Były gubernator Massachusetts Mitt Romney, główny rywal senatora Johna McCaina w wyścigu do republikańskiej nominacji prezydenckiej ogłosił w czwartek, że wycofuje się z dalszego ubiegania się o Biały Dom. Na spotkaniu republikańskich działaczy zrzeszonych w Konferencji Konserwatywnej Akcji Politycznej (CPAC) w Waszyngtonie Romney powiedział, że "zawiesza" swoją dalszą kampanię wyborczą, co w praktyce oznacza rezygnację. - Nie jest to łatwa decyzja. Nikt nie lubi przegrywać - oświadczył. Były gubernator, a w przeszłości biznesmen i szef komitetu organizacyjnego zimowych Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City uważany był do niedawna za najgroźniejszego konkurenta McCaina. Ten ostatni w superwtorek (prawyborach w 24 stanach przeprowadzonych 5 lutego) zdecydowanie wysforował się na czoło Republikanów ubiegających się o nominację i - w ocenie obserwatorów - na pewno ją otrzyma. Romney rozczarował swoich sympatyków w superwtorek, wygrywając w niewielu stanach i zdobywając dużo mniej od McCaina delegatów na krajową konwencję przedwyborczą w sierpniu, która nominuje kandydata Partii Republikańskiej (GOP) na prezydenta. Według komentatorów, praktycznie nie miał potem szans na nominację. W przemówieniu w CPAC powiedział, że wycofuje się, ponieważ zgadza się całkowicie z McCainem co do tego, że priorytetem jest obecnie wojna z islamskim terroryzmem, nie chce stać McCainowi - jako najsilniejszemu kandydatowi do nominacji - na drodze i przez to być powodem dalszych podziałów w GOP. Romney zainwestował w swoją kampanię miliony dolarów, także z własnej kieszeni, ale nie przyniosły one wyników. Popierał go partyjny establishment zdominowany przez konserwatystów, którzy usiłowali nie dopuścić do nominacji McCaina, popularnego w republikańskich masach, ale nie cieszącego się zaufaniem prawicy. Przez wyborców Romney postrzegany był jednak jako polityk niewiarygodny, nieustannie zmieniający poglądy w zależności od koniunktury. Chociaż jako gubernator Massachusetts popierał np. aborcję, w kampanii prezydenckiej przedstawiał się jako rzecznik ruchu Pro Life. Nie widziano w nim silnego przywódcy, któremu można powierzyć najwyższy urząd. Po wycofaniu się Romneya, w wyścigu do nominacji oprócz McCaina pozostał jeszcze były gubernator Arkansas Mike Huckabee. Nadspodziewanie dobrze wypadł on w superwtorek, wygrywając w kilku stanach na południu USA. Nie daje mu się jednak większych szans na ostateczne zwycięstwo, ponieważ jego elektorat ogranicza się głównie do religijnych konserwatystów w południowym "pasie Biblijnym". W jednej z debat powiedział, że nie wierzy w teorię ewolucji Darwina, lecz raczej w kreacjonizm.