Proces hodowcy wytoczyła para emerytów, która przeprowadziła się na wieś, by uciec od miejskiego zgiełku. Okazało się jednak, że nie są oni w stanie znieść bardzo nieprzyjemnego - ich zdaniem - zapachu krów. Twierdzili, że śmierdziała również pasza tych zwierząt. Rolnik z miejscowości Lacapelle-Viescamp w południowej Francji próbował uspokoić swoich sąsiadów. Znalazł się prawie na skraju bankructwa, bo wybudował za 120 000 euro nową oborę prawie kilometr dalej, ale i to nie pomogło. Będzie teraz musiał dodatkowo zapłacić grzywnę w wysokości 8000 euro. Dostał również nakaz trzymania bydła z dala od domu sąsiadów. W internecie mnożą się petycje przeciwko "dyktatowi mieszczuchów", którzy osiedlają się na wsi, a potem wytaczają procesy rolnikom. Skarżą się oni na krowy, które ich zdaniem śmierdzą albo koguty budzące ich rano głośnym pianiem. Maciej Nycz