Rząd Regionu Flamandzkiego - jednego z trzech autonomicznych regionów Belgii - planuje wprowadzenie reformy ograniczającej wytwarzanie azotu do atmosfery przez rolników. Zgodnie z założeniami po nowelizacji prawa jedno gospodarstwo będzie mogło pozwolić sobie na maksymalny limit 0,025 proc. produkowanego azotu. Jeśli wartość ta zostanie przekroczona, właściciel danej hodowli zostanie poddany kontroli i karą, prowadzących niekiedy w konsekwencji do bankructwa. Nie zgadzając się na propozycje rządu tysiące rolników zjechało do Brukseli swoimi ciągnikami, paraliżując całą stolicę. Protest rolników w Belgii. Bruksela sparaliżowana przez blisko 3000 traktorów - Rolnik nie może być już rolnikiem - komentuje jeden z uczestników protestu, cytowany przez gazetę "Nieuws Blad". - Rolnicy zawsze będą potrzebni. Rządzący mówią, że produkujemy za dużo azotu, a czy kiedykolwiek przyjrzeli się fabrykom i przemysłowi? Emitują znacznie więcej gazów cieplarnianych - dodaje kolejny. Demonstranci na traktorach podkreślali, że troska o klimat i środowisko jest dla nich bardzo ważna, ponieważ degradacja przyrody to również szkody dla ich gospodarstw. - Chcemy się przystosować do przepisów, ale te limity nie pozwolą nam przetrwać - mówi dziennikowi 26-letni hodowca trzody chlewnej. Rolnicy mówili, że proponowane przez rząd regulacje są 40-razy surowsze od tych, które obowiązują obecnie. - Musimy osiągnąć sprawiedliwy kompromis. Jesteśmy dziś w Brukseli, by pokazać, że nie jesteśmy sektorem, który da się tak łatwo pokonać - przekonywał inny hodowca. Dodał, że zwracanie uwagi opinii publicznej w ten sposób jest konieczne, ponieważ "kiedyś ludzie chodzili po jedzenie bezpośrednio do rolnika", lecz "ten czas już się skończył". - Ludzie są teraz zajęci swoim życiem i wybierają supermarkety. Są z dala od nas - oznajmił. Rząd flamandzki nie może osiągnąć porozumienia Pierwotnie flamandzkie władze miały plany wprowadzić nowe regulacje już we wrześniu 2022 roku, jednak rządzące partie konserwatywno-liberalne nie zdołały osiągnąć porozumienia. Mimo to nie zrezygnowały z dążeń do uchwalenia nowelizacji limitów azotowych - podkreśla dziennika "Nieuws Blad". Premier Jan Jambon wznowił rozmowy pod koniec lutego i zapowiedział ich finalizację w piątek. Te jednak również zakończyły się fiaskiem, ponieważ przeciwna restrykcyjnym rozwiązaniom jest koalicyjna chadecja, zajmująca resort rolnictwa. Na osiągnięcie porozumienia szef rządu dał czas swojemu gabinetowi do końca tygodnia.