Zgromadzenie Narodowe, izba niższa parlamentu Francji, rozpoczyna we wtorek wieczorem debatę nad rządowym projektem ustawy, który zabrania noszenia burek i nikabów we wszystkich miejscach publicznych, w tym także w środkach komunikacji miejskiej czy na ulicach miast. Przygotowany przez rządzącą centroprawicę prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego tekst zakłada, że kobieta łamiąca wspomniany zakaz może otrzymać karę grzywny do 150 euro. Rok więzienia lub 15 tys. euro grzywny grozi zaś osobie, która siłą nakłania kobiety do zakładania burek, nikabów czy innych tego rodzaju zasłon. Propozycja ta od miesięcy wywołuje we Francji gorące dyskusje i liczne wątpliwości, w tym także natury prawnej. Wiele uczestników tej debaty uważa, że taki przepis będzie sprzeczny ze swobodami obywatelskimi, i że wobec tego ów zakaz należy ograniczyć tylko do niektórych miejsc, jak posterunki policji, prefektury czy inne urzędy. Deputowani głównej siły opozycyjnej w parlamencie - Partii Socjalistycznej (PS) - ogłosili we wtorek, że nie wezmą udziału w głosowaniu nad projektem, które ma się odbyć 13 lipca. W ten sposób PS chce zademonstrować swój sprzeciw wobec rządowej propozycji ustawy, którą uważa za zbyt daleko idącą. Socjaliści podkreślają przy tym, że są zwolennikami zakazu noszenia burek i nikabów, ale tylko w takich miejscach, gdzie jest to uzasadnione względami bezpieczeństwa czy koniecznością ustalenia tożsamości danej osoby. Na poparcie swojego stanowiska PS powołuje się na francuską Radę Stanu, najwyższy organ sądownictwa administracyjnego w kraju. Rada ta dwukrotnie negatywnie wypowiadała się o generalnym zakazie noszenia islamskich zasłon. Francuski rząd nie poszedł jednak za jej opinią. Socjaliści zapowiadają, że wezmą udział w debacie nad burkami, ale na czas głosowania opuszczą salę obrad. Tylko dwóch socjalistycznych deputowanych zgłosiło odrębne zdanie - zamierzają oni poprzeć rządową ustawę. Choć mimo bojkotu lewicy rządząca centroprawica może przegłosować swój projekt, to może on natrafić później na przeszkody prawne. Nie jest wykluczone, że zablokuje go Rada Konstytucyjna, powołując się na konstytucyjne wolności obywateli. Według statystyk, noszenie wspomnianych zasłon muzułmańskich, choć budzi wiele emocji, jest we Francji zjawiskiem marginalnym. MSW Francji twierdzi, że obecnie w burkach lub nikabach chodzi w tym kraju blisko 2 tys. kobiet. Zdaniem resortu, większość z nich to rodowite Francuzki, z których znaczna część nawróciła się na islam. Kobiety w burkach i nikabach twierdzą na ogół, że czynią to z własnego wyboru, a nie pod presją partnera czy rodziny. Niebieska burka, jak też podobny do niej i dużo częściej spotykany w Europie ciemny nikab, są religijnymi ubiorami rozpowszechnionymi zwłaszcza wśród radykalnych muzułmanów, przede wszystkim salafitów. Szymon Łucyk