- Rok 2009 będzie rokiem złych wiadomości - powiedziała Merkel w trakcie debaty Bundestagu nad projektem ustawy budżetowej. Dodała, że obecnie nikt nie jest w stanie przewidzieć dokładnie skali recesji. - Prognozy zakładają marginalny wzrost gospodarczy (...) Informacje jakie napływają z branży motoryzacyjnej, chemicznej i innych pokazują, że stoimy przed trudną drogą dla Niemiec, Europy, wszystkich krajów uprzemysłowionych, o wschodzących gospodarkach i rozwijających się - ostrzegła Merkel. Jednak - według niej - poprzez podejmowane działania antykryzysowe niemiecka koalicja "buduje pomost", który pozwoli na poprawę sytuacji w 2010 roku. Zdaniem Merkel mimo kryzysu finansowego i ekonomicznego, gospodarka Niemiec jest silna. - Powiedziałabym nawet, że bardo silna - oceniła niemiecka kanclerz. - Okazało się, że podejmowane w minionych trzech latach reformy były właściwe. Odnosząc się do planu antykryzysowego, który w środę przedstawia w Brukseli Komisja Europejska, Merkel przestrzegła UE przed "wyścigiem po miliardy" i próbami konstruowania możliwie najszerszych programów gospodarczych. - Sporo można uczynić także bez dodatkowych pieniędzy - zauważyła Merkel, opowiadając się za elastyczniejszymi regulacjami wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw, jak również elastycznym udostępnieniem środków z funduszy strukturalnych, których obecnie wiele krajów nie jest w stanie wykorzystać w pełni. Według niemieckiej kanclerz sytuacja gospodarcza będzie mieć wpływ na ostateczne negocjacje w sprawie unijnego pakietu klimatyczno-energetycznego w grudniu. "Nie powinniśmy rezygnować z ambitnych celów, jakim jest redukcja emisji CO2 do 2020 roku o 20 procent" w stosunku do roku 1990 - oceniła. Jednak zdaniem Merkel należy przyjąć rozsądny i elastyczny system pozwoleń na emisję dwutlenku węgla, tak by koncerny z branż energochłonnych po prostu nie przeniosły siedziby i miejsca pracy poza UE. Opowiedziała się także przeciwko "horrendalnymi karami" za naruszenie przyszłych przepisów UE dotyczących CO2 dla stanowiących kluczową branżę niemieckiej gospodarki producentów samochodów. Niemiecka kanclerz zaapelowała też do banków o korzystanie z oferowanego przez rząd opiewającego na pół biliona euro pakietu wsparcia dla sektora finansowego. - Nie można odwoływać się do fałszywego prestiżu - oceniła. - Obowiązkiem instytucji finansowych jest udostępnienie przedsiębiorstwom środków kredytowych. Merkel zapowiedziała, że rządowych subwencji dla produkcji nie będzie.