Roger Waters to jeden z założycieli i były muzyk brytyjskiej grupy Pink Floyd. Po rozstaniu zespołem artysta zdecydował się na karierę solową. Podczas jego najnowszej trasy koncertowej This Is Not A Drill w USA i Kanadzie na scenie wyświetlane są portrety osób, które według niego są "zbrodniarzami wojennymi". Niespodziewanie znalazł się na niej m.in. obecny prezydent USA Joe Biden. "Wojna rozpoczęła się z powodu działań NATO" Waters pytany o to podczas wywiadu w CNN stwierdził, że Biden jest zbrodniarzem wojennym, a konflikt w Ukrainie jest wynikiem działań USA i NATO. - Joe Biden rozpala ogień w Ukrainie, a to poważne przestępstwo. Dlaczego USA nie zachęcaj prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do negocjacji, które powstrzymałyby tę straszną wojnę, w której giną Ukraińcy i Rosjanie? - powiedział. - Wojna rozpoczęła się w 2008 roku, głównie z powodu działań NATO, które posunęło się do granicy z Rosją, czego obiecali nie robić - dodał. Następnie artysta podkreślił ważną rolę Rosjan w czasie II wojny światowej. - 23 mln Rosjan zginęło chroniąc ciebie i mnie przed nazistami podczas II wojny światowej - powiedział do dziennikarza. Nazwał Putina "gangsterem" Zaangażowanie Rogera Watersa w sprawy społeczno-polityczne jest znane od lat. Muzyk w 2006 roku miał zagrać koncert w Tel Awiwie, ale w ostatniej chwili przeniósł go w inne miejsce. Wtedy dowiedział się o stosunkach i historii Palestyny i Izraela, a w niedługim czasie zaczął wspierać Palestyńczyków. Muzyk zabrał głos również po wybuchu wojny w Ukrainie. Muzyk potępił wtedy prezydenta Rosji Władimira Putina, którego nazwał "gangsterem". "Jestem oburzony inwazją Putina na Ukrainę, moim zdaniem to karygodny błąd, działanie gangstera, musi nastąpić natychmiastowe zawieszenie broni. Żałuję, że rządy państw zachodnich podsycają ogień, który zniszczy wasz piękny kraj, wysyłając broń na Ukrainę, zamiast zaangażować się w dyplomację, która jest niezbędna do powstrzymania rzezi. Zapewniam, że jeśli wszyscy nasi przywódcy nie złagodzą retoryki i nie podejmą dyplomatycznych negocjacji, po zakończeniu walk z Ukrainy pozostanie bardzo niewiele" - napisał w mediach społecznościowych. "Byłem zniesmaczony gangsterami Obamą i Clinton" Stwierdził jednak, że wśród polityków jest wielu "gangsterów", a podobne mechanizmy działały w przeszłości. "Brzydziłem się gangsterami Bushem i Blairem, gdy w 2003 roku najechali Irak, brzydziłem się i nadal się brzydzę gangsterską inwazją rządu Izraela na Palestynę w 1967 roku i późniejszą okupacją tej ziemi przez apartheid, która trwa już ponad pięćdziesiąt lat. Byłem zniesmaczony gangsterami Obamą i Clinton, którzy wydali rozkaz nielegalnych bombardowań Libii i Serbii przez NATO" - przekazał. "Jestem zdegustowany hurtowym niszczeniem Syrii, zapoczątkowanym w 2011 roku przez zewnętrzną ingerencję w celu zmiany reżimu. Obrzydziła mnie inwazja na Liban w 1982 r., kiedy gangster Szimon Peres współdziałał z chrześcijańskimi falangistowskimi milicjami w mordowaniu palestyńskich uchodźców w obozach dla uchodźców Sabra i Szatila na południu tego kraju" - dodał. Waters przestrzegł też, że wojna w Ukrainie to "gra gangsterskich jastrzębi w Waszyngtonie", którzy są "pełni odwagi, bo poza zasięgiem walk. "Niestety jednak wielu światowych przywódców to gangsterzy, a moje obrzydzenie do politycznych gangsterów nie zaczęło się w zeszłym tygodniu od Putina" - podsumował.