Dwa lata po szoku, jaki wywołało ujawnienie serii morderstw imigrantów, dokonanych, jak się zakłada, przez członków Narodowosocjalistycznego Podziemia (NSU), społeczna i polityczna dyskusja ucichła. "Niemcy przeszły nad wszystkim do porządku dziennego", uważają Sebastian Scharmer i Mehmet Daimagüler, adwokaci rodzin ofiar. Tego samego zdania są wspierające ich organizacje pozarządowe. Zdaniem obydwu adwokatów także dziewięć miesięcy od rozpoczęcia procesu NSU, odbywającego się przed Wyższym Sądem Krajowym w Monachium, bez odpowiedzi pozostały centralne pytania: kto poza pięcioma głównymi oskarżonymi należał do siatki NSU? Co zadecydowało o wyborze ofiar? W jaki sposób finansowało się NSU, jakie miało związki z zagranicą? Co wiedziały siły bezpieczeństwa w latach 1998-2011? Są to lata od chwili zejścia NSU do podziemia; do chwili zdemaskowania grupy. Warunkowy wgląd w akta – albo żaden Podejmowane przez obronę próby wniesienia jasności do sprawy, spełzają na niczym, skarżą się adwokaci. Prokurator Generalny wiąże im ręce, utrudniając lub całkowicie blokując dostęp do akt. Akta jednego z konfidentów sił bezpieczeństwa nie zostały im wydane, mogli je czytać tylko w siedzibie prokuratury w Karlsruhe. Kopii nie mogli zrobić, najwyższej notatki. "Transparencja wygląda inaczej“, oburza się Scharmer. Żaden z adwokatów nie uzyskał też wglądu do akt prawicowych ekstremistów z otoczenia NSU. Prokuratura regularnie torpeduje podejmowane przez nich próby ustalenia poglądów politycznych świadków z otoczenia głównej oskarżonej Beate Zschaepe. Niemożność sprecyzowania ukierunkowania politycznego tak ważnych świadków jest lekceważeniem "uzasadnionych interesów" rodzin ofiar, uważa adwokat Scharmer. Puste obietnice 23 lutego 2012 w Berlinie, na centralnej uroczystości poświęconej pamięci ofiar morderstw, kanclerz Angela Merkel zapewniła rodziny zabitych, iż: "Robimy wszystko, by wyjaśnić tło tych morderstw, dotrzeć do wszystkich winnych i doprowadzić do ich ukarania". - Zasiano w nich wiele nadziei - powiedziała Anetta Kahane z Fundacji im. Antonio Amadeu w Berlinie. Z rozczarowaniem przypomina słowa kanclerz także Gamze Kubasik, córka właściciela kiosku, tureckiego imigranta zamordowanego w Dortmundzie w kwietniu 2006. Na berlińskiej uroczystości wygłosiła w imieniu rodzin ofiar poruszającą mowę. Angela Merkel obiecała jej wówczas "całkowite" wyjaśnienie sprawy. Do dzisiaj Kubasik nie dowiedziała się, dlaczego ofiarą stał się m.in. jej ojciec? Kto jest winny tego morderstwa? - Jako córka mam prawo dowiedzieć się wszystkiego do najdrobniejszego szczegółu - powiedziała Gamze Kubasik tygodnikowi "Stern". Miała nadzieję, że dzięki toczącemu się w Monachium procesowi doczeka się nareszcie sprawiedliwości. - Nie chodzi mi o wyrok. Nie domagam się niczego poza transparencją. Właśnie to obiecali nam kanclerz Merkel i prezydent Gauck - zaznaczyła na łamach "Sterna". Niemcy tym samym już po raz drugi złamały przyrzeczenie, bo kiedy jej rodzina otrzymała w Niemczech azyl, "zapewniano nas, że będziemy tu bezpieczni". "Mojemu tacie nie zapewniono bezpieczeństwa", cytuje tygodnik 28-letnią kobietę. Rząd musi wyciągnąć konsekwencje Tak ostrą krytyką adwokaci bliskich ofiar i organizacje pozarządowe chcą rozpętać w Niemczech dyskusję na temat codziennego rasizmu, obserwowanego na ulicy, w niemieckich urzędach, w głowach społeczeństwa. Domagali się już tego członkowie komisji śledczej Bundestagu ds. NSU. W przedłożonym latem 2013 ponad tysiącstronicowym raporcie nt. NSU i okoliczności działania tej grupy komisja stwierdziła, że "państwo niemieckie zawiodło na całej linii". Ponad pół roku później, w czwartek (20.02) Bundestag podjął wątek. Wszystkie kluby parlamentarne zgodnie żądają od rządu federalnego, by "niezwłocznie wyciągnął konsekwencje z katastrofy NSU". Minister sprawiedliwości Heiko Maas (SPD) i szef MSW Thomas de Maizière (CDU) wyjaśnili, że trwają prace nad nowelizacją szeregu ustaw. Między innymi zwiększone mają zostać kompetencje Prokuratora Generalnego, i zaostrzone przepisy Kodeksu Karnego. Zgodnie z planowanymi zmianami, w sprawach o podłożu rasistowskim wymiar kary ma w większym niż dotąd stopniu uwzględniać motywy naruszania godności człowieka. Maas obiecał przedłożenie odpowiednich projektów do Wielkanocy. Zaawansowana jest także nowelizacja ustawy o ochronie konstytucji, powiedział de Maizière. Dodał jednak, że zmiany "kultury pracy" władz bezpieczeństwa będą wymagały znacznie więcej czasu. Opozycyjne partie Zielonych i Lewicy domagają się od Bundestagu skuteczniejszego wspierania inicjatyw obywatelskich walczących z rasizmem. Obecna też w Bundestagu berlińska Fundacja im. Antonio Amadeu zwróciła uwagę na potrzebę zwalczania także instytucjonalnego rasizmu, na co dzień obecnego w niemieckich urzędach. Fundacja zwalczająca wszelkie przejawy rasizmu nosi imię imigranta z Angoli zamordowanego przez neonazistów w 1990 r. w brandenburskim Eberswalde. (DW, dpa, epd) / Elżbieta Stasik, Redakcja Polska Deutsche Welle red. odp.: Iwona D. Metzner