15-latek leży w szpitalu, ale jego stan jest stabilny. Nie wiadomo, dlaczego doszło do tej tragedii. Sąsiedzi mówią jedynie, że po strzelaninie w domu słychać było krzyki. Ojciec chłopców nie stawiał oporu i poddał się funkcjonariuszom. Nie wytłumaczył jeszcze, co było motywem zbrodni. Rodzina, szczególnie chłopcy, wśród sąsiadów i znajomych cieszyła się dobrą opinią. Ich zdaniem nastolatkowie byli grzeczni i uczynni.