Trójce kobiet w zainscenizowanym uprowadzeniu chłopca pomagał jeszcze współpracownik cioci. Zdarzenie miało miejsce w amerykańskim Troy niedaleko miasta St. Louis - donosi serwis AFP. Chłopiec został uprowadzony sprzed szkoły, a następnie zagrożono mu bronią palną i związano. Później 6-latka zaciągnięto do piwnicy, ściągnięto spodnie i straszono, że zostanie sprzedany gwałcicielom. Dziecko było przetrzymywane przez cztery godziny. W trakcie porwania, które odegrał wspomniany współpracownik cioci chłopca Nathan Wynn Firoved, 6-latek usłyszał m.in., że "już nigdy nie zobaczy mamy" i "zostanie przybity do ściany stodoły". Firoved obwiązał stopy i dłonie chłopca plastikowymi workami, a na głowę zaciągnął mu kurtkę. Dręczone dziecko przebywało w piwnicy - jak się okazało własnego domu - przez kilka godzin. Następnie rozwiązano go i kazano pójść do salonu, gdzie otrzymał pouczenie od rodziny. Następnego dnia chłopiec opowiedział o zdarzeniu w szkole. Policja wszczęła śledztwo, w wyniku którego postawiono zarzuty sprawcom porwania. "Członkowie rodziny chłopca przekonywali nas, że ich intencją była edukacja 6-latka i nie poczuwali się do winy" - komentuje sprawę funkcjonariusz policji. Ciotka chłopca Denise Kroutil przekonywała, że 6-latek był zbyt ufny wobec obcych, a rodzina chciała mu dać nauczkę i "wystraszyć". Matka chłopca Elizabeth Hupp i jego babcia Rose Brewer uznały, że najlepszą "lekcją" będzie porwanie. Rodzinie chłopca przedstawiono zarzuty m.in. porwania, a matce dodatkowo zaniechanie opieki nad dzieckiem.