Umar Abdullah wraz z ciężarną żoną wprowadzili się do nowego mieszkania w Tampie na Florydzie (USA) w 2022 roku. Przez wszystkich sąsiadów zostali bardzo serdecznie przywitani. Z czasem mężczyzna zaczął otrzymywać niepokojące SMS-y od lokatora z piętra niżej. Xuming Li, w wysyłanych wiadomościach skarżył się, że nie może spać w nocy, bo ciągle docierają do niego odgłosy poruszania deską klozetową - donosi New York Post, powołując się na News Chanel 8. Rodzina nagle zaczęła chorować. W mieszkaniu unosił się chemiczny zapach Sąsiedzka batalia pomiędzy mężczyznami trwała miesiącami. Po pewnym czasie Abdullah, jego żona i nowo narodzone dziecko zaczęli się źle czuć - mieli zawroty głowy i wymiotowali. Mężczyzna przyznał, że kiedy spoglądał na swoją córkę, widział, że miała załzawione oczy. - Nie płakała, ale jej oczy były pełne łez - zaznaczył. Rodzina nie uważała jednak tego za powód do szczególnych obaw. Sprawa zaczęła się robić niepokojąca, kiedy przyjaciel Abdullaha odebrał dla niego paczkę sprzed drzwi. Mężczyzna poczuł nieprzyjemny, chemiczny zapach. Przykrą woń poczuł po powrocie również Umar - określił ją jako "bardziej obrzydliwą niż zmywacz do paznokci". Postanowił dociec, co jest źródłem złego zapachu. Początkowo zadzwonił do firmy zajmującej się klimatyzacjami - pracownicy nie stwierdzili jednak żadnych nieprawidłowości. Kolejnym krokiem było wezwanie hydraulika, który również nie znalazł żadnych usterek. Abdullah zdecydował się na wymianę kaloryferów oraz wyczyszczenie wentylacji w mieszkaniu. To wszystko zdało się na nic, bo chemiczny zapach wciąż się utrzymywał. Ostatnią deską ratunku była straż pożarna, ale ich oględziny także nic nie wykazały. Abdullah zaczął nawet myśleć, że problem nie istnieje, a chemiczna woń to efekt jego wyobraźni. Nie odpuścił jednak. Mężczyzna badał każdy trop. Nagranie potwierdziło jego obawy Kiedy przeprowadzał kolejną amatorską inspekcję, w rogu przy drzwiach dostrzegł małą szczelinę. Nabrał podejrzeń, że może sąsiad z dołu, który wielokrotnie skarżył się w wiadomościach, ma coś z tym wspólnego. Aby się upewnić, nisko przed wejściem zamontował kamerę. Nie sprawdzał zapisu nagrań regularnie, ale kiedy jego córka ponownie zachorowała, zdecydował się na obejrzenie materiałów. Abdullah dostrzegł, że rzeczywiście przed jego drzwiami kręcił się sąsiad z niższego piętra, ale nie był w stanie stwierdzić, co dokładnie robi mężczyzna - jedynie widać było, że kuca. Kolejne nagranie rozwiało wątpliwości. Tym razem Xuming Li wyciągnął strzykawkę, nabrał do niej płyn i wstrzyknął ciecz do szczeliny we framudze drzwi. Reakcja mężczyzny była natychmiastowa - zabrał rodzinę z mieszkania i powiadomił policję. Funkcjonariusze aresztowali sąsiada i przedstawili mu zarzuty m.in. posiadania substancji niebezpiecznej i włamania. Okazało się, że Xumning Li figurował na liście doktorantów chemii na tamtejszym uniwersytecie. Testy wykazały, że wstrzykiwany w szczelinę drzwi płyn to kombinacja metadonu i hydrokodonu - obie substancje należą do grupy opioidów i stosowane są jako środki przeciwbólowe. Mężczyzna wyszedł za kaucją, a Abdullah zapowiedział, że planuje wynieść się stamtąd z rodziną i znaleźć nowe lokum. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!