Według danych, które dziennik uzyskał od konsulatów w Londynie, Edynburgu i Dublinie, w Wielkiej Brytanii i Irlandii od 1 maja 2004 r. na Wyspach urodziło się ok. 15 tys. Polaków. Obliczeń dokonano na podstawie liczby paszportów tymczasowych wydanych dla urodzonych dzieci. - Zauważyliśmy ogromny skok liczby tych paszportów od ubiegłego roku. O ile w latach 2004-05 wydaliśmy ich ok. 3 tys., to w 2006 r. - 4,3 tys. A do 22 października tego roku już 5502 - informuje wicekonsul w Londynie Gabriela Szmidt. Podobnie w Irlandii. - O ile w pierwszych dwóch latach naszego członkostwa w Unii wydaliśmy zaledwie 33 paszporty dla urodzonych tu dzieci, to w ubiegłym roku było ich już 1320, a w tym - ok. 2 tys. - mówi Sylwia Pietrzak z ambasady w Dublinie. W Szkocji urodziło się ok. 400 polskich dzieci, bo naszych rodaków jest tu dużo mniej. Brytyjczycy uważają, że nowonarodzonych Polaków jest jeszcze więcej. - Władze brytyjskie podały, że aż 7 proc. Polaków na Wyspach urodziło się dziecko - mówi prof. Krystyna Iglicka z Centrum Stosunków Międzynarodowych. - Obliczyli to, biorąc pod uwagę tylko oficjalnie zarejestrowanych obywateli polskich, czyli 640 tys. Oznaczałoby to, że w Wielkiej Brytanii urodziło się w ciągu ostatnich 3,5 roku prawie 45 tys. Polaków - dodaje. Oznacza to, że przyrost naturalny wśród Polaków emigrantów jest bez porównania większy niż w ojczyźnie - ocenia dziennik. Według ostatnich danych z 2005 r. nad Wisłą był on wciąż ujemny i wyniósł -0,03 proc. Wśród naszych emigrantów na Wyspach jest dodatni. - 80 proc. Polaków, którzy wyjechali na Wyspy, to ludzie w wieku 20-30 lat. Komu jak nie im mają się rodzić dzieci - tłumaczy Marek Garapich zajmujący się polską emigracją na Uniwersytecie Surrey. Według "Metra", dodatkową zachętą do rodzenia na Wyspach są dotacje i ulgi na dzieci, które oferują władze w Londynie i Dublinie.