O japońskim zwyczaju omiai, mającym na celu kojarzenie par, pisze CNN. W tym wypadku mowa o sytuacji, w której rodzice dorosłych Japończyków zbierają się na wydarzeniu, w czasie którego przedstawiają swoich kilkudziesięcioletnich potomków, szukając dla nich najlepszego partnera i mając nadzieję na zawarcie przez nich w przyszłości małżeństwa. Japonia: Rodzice wybierają partnerów dla dzieci. "To coraz bardziej powszechne" Każdy z rodziców za udział w wydarzeniu musi zapłacić 14 tys. jenów (około 400 złotych). W czasie jego trwania mają oni nadzieję na spotkanie kogoś takiego jak oni - innego rodzica, którego samotna córka lub syn mogą okazać się idealnym partnerem dla ich własnego dziecka. Jak zwraca uwagę portal, Japonia wcześniej próbowała już podobnego sposobu bez pośredników, a w tzw. speed-datingu udział brali sami zainteresowani. Gdy jednak młodych pozostawiano samym sobie, miało to nie działać aż tak skutecznie. Choć wcześniej przyjście na takie wydarzenie mogło wydawać się dla niektórych powodem do wstydu, teraz już tak to nie wygląda. - Pomysł, że rodzice mogą w ten sposób pomagać swoim dzieciom w zawarciu małżeństwa coraz bardziej się rozpowszechnił - stwierdziła Noriko Miyagoshi, dyrektor firmy, która od prawie dwudziestu lat organizuje tego typu imprezy matrymonialne. Rodzice przynoszą kwestionariusz i zdjęcia dzieci Każdy z rodziców przychodzi na wydarzenie wyposażony w kwestionariusz dotyczący swoich dzieci, w którym odpowiadają oni na szereg pytań. Mają oni ze sobą także ich zdjęcia, z których wiele zostało wykonanych w sposób profesjonalny, a niektóre przedstawiają kobiety ubrane w tradycyjne kimona, co ma zrobić jeszcze większe wrażenie na przyszłych potencjalnych teściach. Bohaterami zdjęć są panny i kawalerowie głównie po trzydziestce i czterdziestce, przedstawiciele różnych zawodów - od lekarzy czy pielęgniarek po urzędników państwowych. Rodzice marzą o wnukach albo chcą wyręczyć w poszukiwaniach zapracowane dzieci CNN opisuje m.in. historię małżeństwa po 80. roku życia, biorącego udział w wydarzeniu, które twierdzi, że ich syn całymi dniami znika w pracy, przez co nie ma czasu na życie uczuciowe. Jako że zawsze marzyli o wnukach, po natknięciu się na informację w gazecie, postanowili wziąć udział w tym przedsięwzięciu. Inna para po 70-tce mówi o 42-letniej córce, która nie chodzi na randki, ponieważ nie chce rezygnować z wolności i możliwości spotykania się z przyjaciółmi z czasów studiów w dowolnym momencie. Oni jednak chcą znaleźć kogoś, kto zaopiekuje się ich dzieckiem, a sama kobieta przyznaje, że jest zadowolona z tego, że rodzice zajęli się poszukiwaniami. Niektórzy z opiekunów mówią wprost o tym, że dzieci powierzyły im to zadanie, prosząc o pomoc. Jedna z kobiet w wieku 60 lat przekazała, że jej 37-letnia córka odczuwa niepokój, gdy widzi, że znajomi w jej wieku pobierają się i rodzą dzieci. Ona sama żałuje, że nie naciskała na córkę, aby ta znalazła partnera, gdy była młodsza. Zgodnie z podanymi szacunkami firmy zajmującej się organizacją takich wydarzeń, około 10 procent osób, których dopasowali do siebie rodzice, ma zawierać ostatecznie związek małżeński. Jak jednak wskazano, rzeczywista liczba może być wyższa, ponieważ rodzice nie zawsze informują o postępie w sprawie ich dzieci. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!