Do dramatycznego pogorszenia się stanu zdrowia dziecka doszło na początku grudnia. Wystarczyło kilka godzin od wystąpienia pierwszych objawów, by Ryan trafił do szpitala, a jego serce zatrzymało się na 10 minut. Dzięki wysiłkom lekarzy chłopca udało się "przywrócić do życia". "Po zatrzymaniu akcji serca powiedziano nam, że może czekać nas najgorszy scenariusz, w którym u Ryana miałoby dojść od uszkodzenia mózgu. Straciłby też oraz nogi i ręce w całości - na szczęście tak nie jest" - przekazała matka chłopca w rozmowie z "Daily Mail. Internauci zebrali pieniądze na leczenie Od ponad dwóch miesięcy Ryan leczony jest w szpitalu w Adelajdzie. Przeszedł amputację obu nóg poniżej kolana, czeka go jeszcze amputacja "wielu palców". Jego stan jest określany jako stabilny. Rodzice informują, że tempo gojenia się obrażeń narządów "zadziwia lekarzy". Wstępne koszty leczenia i rehabilitacji chłopca wyceniono na 100 tys. australijskich dolarów. Cel z internetowej zbiórki na portalu GoFundMe udało się przekroczyć w pięć dni. Dziecko może zasnąć i się nie obudzić Serwis news.com.au informuje, że w ostatnich trzech miesiącach podwoiła się liczba przypadków paciorkowca grupy A zgłaszanych w Australii Zachodniej. Bakteria atakuje skórę i gardło doprowadzając do stanów zapalnych. Rodzice proszeni są o zwracanie szczególnej uwagi na objawy takie jak ból gardła, gorączka, zawroty głowy i bóle brzucha. "To najpaskudniejsza bakteria, o której prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś. Może zabić cię w ciągu kilku godzin" - powiedział w rozmowie z "The West Australian" profesor Johnatan Carapetis, dyrektor wykonawczy Instytutu Dziecięcego Telethon.z "Jeśli stan dziecka nagle się pogarsza, a nie ma terminów do lekarza, to nie czekasz, tylko od razu jedziesz na oddział ratunkowy. Dziecko dosłownie może położyć się spać i nigdy się nie obudzić" - skomentował lekarz.