Wołodymyr Olejnik, były ukraiński deputowany, który uciekł do Rosji obawiając się odpowiedzialności karnej, twierdzi, że 9 bloków energetycznych w ukraińskich elektrowniach wymaga natychmiastowego remontu. - To bardzo kosztowne remonty i władze tego nie chcą, poza tym to wymaga współpracy z Rosją i zakupu u niej części zamiennych, bo to bloki radzieckiej produkcji - przekonuje Olejnik, powołując się na informatorów w ukraińskiej energetyce. Według Komitetu Ocalenia Ukrainy, który tworzy były deputowany, elektrownie atomowe u naszych wschodnich sąsiadów są przeciążone i dlatego dochodzi w nich do częstych awarii, a może dojść do katastrofy. Kijów te oskarżenia odrzuca. Faktem jest jednak, że tylko w ostatnich tygodniach musiano wyłączyć i w trybie awaryjnym remontować bloki energetyczne w Rówieńskiej i Zaporożskiej elektrowniach atomowych. Co również istotne, państwowa korporacja "Energoatom", odpowiadająca za produkcję 55 procent energii na Ukrainie i za bezpieczeństwo wszystkich tamtejszych elektrowni atomowych, jest praktycznie bankrutem, a jej rachunki zablokował sąd. Przemysław Marzec