"Nigdy nie widziałem ich w takim stanie psychiki" - mówi o szefach państw i rządów 28 krajów jeden z dyplomatów, który od lat uczestniczy w spotkaniach unijnych przywódców. Jego zdaniem liderzy wspólnoty kłócą się podczas szczytów UE jak nigdy dotąd. "Jeśli ktoś sądzi, że oni mają jakieś przemyślane strategie to jest w błędzie" - podkreśla w rozmowie z RMF FM. Gorące dyskusje Na czwartym z kolei szczycie poświęconym problemowi imigracji, który odbył się 15 października doszło do spięcia nie tylko między szefem rady Europejskiej Donaldem Tuskiem a premierem Włoch Matteo Renzim. Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM, do nieprzyjemnej wymiany zdań na temat stałego mechanizmu rozdziału uchodźców doszło także między premierem Słowacji Robertem Fico a kanclerz Niemiec Angelą Merkel. Merkel chciała do końcowej deklaracji szczytu wprowadzić odniesienie do prac nad stałym mechanizmem rozdziału uchodźców. Fico stanowczo oponował. Kanclerz Niemiec puściły nerwy. Zdenerwowana słowami Słowaka chciała nawet zerwać szczyt, ale sprawę załagodził Donald Tusk mówiąc, że teraz czas na kolację. Po kolacji atmosfera była już lepsza, co nie oznacza, że udało się uzgodnić globalny plan działania wobec problemu uchodźców. Liderzy w opałach Temperatura dyskusji ws. migrantów jest gorąca także ze względu na trudną sytuację wewnętrzną wielu liderów. Kanclerz Merkel zaczyna być krytykowana wewnątrz własnej partii za swoją politykę otwartości wobec uchodźców. Także premier Szwecji dawał do zrozumienia na szczycie, że nie ma po co się pokazywać w swoim parlamencie bez obietnicy stałego mechanizmu rozdziału uchodźców. Podobna przedwyborcza sytuacja jest w krajach, które są przeciwne stałemu mechanizmowi i polityce "otwartych drzwi" - m.in. w Polsce czy na Słowacji. (mn) Katarzyna Szymańska-Borginon