W Poczdamie ustalono, że złoto III Rzeszy ma po odnalezieniu zostać po równo podzielone między USA, Francję, Wielką Brytanię i Związek Radziecki - tłumaczy historyk Andriej Swietienko. Co więcej, Niemcy posiadali skonfiskowane złoto również innych krajów. "Belgijskie i holenderskie złoto, czeskie i austriackie, trzy wagony złota z banków sowieckiej Ukrainy, jeden wagon z cerkiewnym złotem z Rumunii, 120 ton tzw. złota Mussoliniego oraz 100 ton złota dyktatora Chorwacji" - wylicza Swietienko. Dlatego też - jak twierdzi historyk - jeśli "złoty pociąg" faktycznie zostanie odnaleziony w Polsce, pretendentów do ukrytych w nim skarbów będzie bardzo wielu. O tym, że w okolicach Wałbrzycha (Dolnośląskie) zlokalizowano historyczny pociąg z okresu II wojny św., media informują od kilku dni. Prawnicy reprezentujący dwie osoby prywatne zgłosili ten fakt miejscowemu samorządowi oraz Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Domagają się od Skarbu Państwa uznania prawa do 10 proc. znaleźnego. Pojawiły się spekulacje, że może chodzić o tzw. pociąg ze złotem i innymi cennymi rzeczami, którym pod koniec wojny rzekomo wywieziono z Wrocławia kosztowności, m.in. dzieła sztuki. Nigdy nie odnaleziono jednak zawartości ani samego pociągu. Przemysław Marzec