- Bractwo Muzułmańskie zmieniło Egipt w ciągłe pole walki. Robią to bez względu na wszystko. Oni zasiali w nas strach - mówiła Effat Mostafa komentując wydarzenia w Egipcie. Jak twierdzi, teraz, po zaostrzeniu się sytuacji, Egipcjanie żyją w ciągłym strachu. - Po wprowadzeniu stanu wyjątkowego, nadal boimy się o swoją przyszłość - dodała. - To nie my walczymy, to oni to robią. Chcą przywrócić do władzy Mursiego - tłumaczyła. Co więcej, jak mówiła, z perspektywy zwykłych mieszkańców Egiptu zamieszki nie naprawią sytuacji w kraju. - Zwolennicy Mursiego walczą o jego uwolnienie. A przeciwnicy chcą go powstrzymać przed dalszym niszczeniem Egiptu. To się nie skończy - dodała. Egipskie siły bezpieczeństwa przystąpiły w środę do likwidacji dwóch największych obozów zwolenników Mohammeda Mursiego w Kairze. Napływają sprzeczne dane na temat liczby ofiar. Ministerstwo zdrowia podało, że w walkach w całym kraju zginęło ok. 150 osób. Anna Baranowska-Ślusarek