Pakistańscy policjanci badający zbrodnię zostali zaatakowani w dystrykcie Diamar w prowincji Gilgit-Baltistan. Uzbrojeni napastnicy otworzyli ogień i zaatakowali jadący konwój. - Choć dotąd nie doszło do większych aresztowań związanych z atakiem na cudzoziemców 23 czerwca, policjanci, którzy zginęli badali właśnie tę sprawę - potwierdził przedstawiciel służb bezpieczeństwa. Pakistańscy talibowie przyznali się do przeprowadzenia zamachu na funkcjonariuszy. Zginęło 11 osób, w tym członek polskiej wyprawy Do ataku na bazę pod szczytem położonym w Himalajach doszło natomiast w nocy z 22 na 23 czerwca. Do jego przeprowadzenia przyznali się członkowie islamistycznej bojówki Jundullach. Talibowie wtargnęli do bazy położnej na wysokości 4200 m. Byli ubrani w uniformy jednostki granicznej. Zamordowali na miejscu jedenaście osób. Wśród ofiar znaleźli się Słowacy, Litwin, Ukraińcy, Chińczycy, Pakistańczyk i Nepalczyk. Zabity przez bojowników Litwin Ernest Markaistis był uczestnikiem międzynarodowej wyprawy na Nanga Parbat kierowanej przez Aleksandrę Dzik. Polscy alpiniści w chwili ataku przebywali natomiast między obozem pierwszym i drugim, na wysokości ok. 6000 m. Dzięki temu uniknęli tragedii. Zostali ewakuowani spod szczytu przez pakistańską armię i po kilku dniach wylecieli do kraju z Islamabadu. Michał Rodak