Martin Schulz uczestniczył w Pałacu Elizejskim w spotkaniu socjalistycznych przywódców krajów członkowskich Unii, którzy przyjechali do Paryża tuż przed brukselskim szczytem, żeby ustalić wspólne stanowisko. W tej naradzie, którą zwołał prezydent Francji Francois Hollande, wzięła też udział główna przeciwniczka Donalda Tuska - duńska premier Helle Thorning - Schmidt. Mimo wszystko po paryskim spotkaniu szef Parlamentu Europejskiego nie potwierdził w rozmowie z korespondentem radia RMF FM, że socjalistyczni przywódcy będą się upierać w Brukseli przy kandydaturze ich duńskiej koleżanki. Schultz zasugerował, że mogą się zgodzić na wybór Tuska. - Nie liczą się tutaj partyjne podziały, lecz raczej kompetencje, osobowość i doświadczenie kandydata. Donald Tusk ma duże doświadczenie, bo wygrał dwa razy wybory w Polsce z proeuropejskim programem - zapewnił szef Parlamentu Europejskiego. Dodał jednak, że nigdy nie można do końca przesądzić o ostatecznej decyzji. - Rezultaty dyskusji za zamkniętymi drzwiami są czasami zaskakujące - podsumował Martin Schulz. (mal) Marek Gładysz