Ministerstwo Rolnictwa w przesłanym do naszej redakcji dokumencie pomyliło unijny sąd pierwszej instancji z Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Urzędnicy napisali, że "nie można liczyć już na zwrot wpłaconej do budżetu UE kwoty", choć w rzeczywistości jest inaczej. Ponieważ dzisiejsza decyzja została podjęta przez sąd pierwszej instancji, to Polsce oczywiście przysługuje odwołanie przed Trybunałem Sprawiedliwości - stwierdził w rozmowie z naszą korespondentką rzecznik Komisji Europejskiej Roger Waite. Jednak ministerstwo rolnictwa najwyraźniej o tym nie wie. Polska ma dwa miesiące na odwołanie się. Fakt, że kara "została rozliczona w maju 2010 r." nie ma tutaj żadnego znaczenia. W przypadku wygranej przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości Komisja Europejska będzie musiała nam zwrócić 93 miliony euro. Już kiedyś podobną sprawę wygrała Grecja i Bruksela zwracała jej wpłacone uprzednio pieniądze. Unijny sąd pierwszej instancji wydał dziś wyrok skazujący Polskę na oddanie ok. 93 milionów euro z unijnych środków. Wszystko dlatego, że w 2006 roku w naszym kraju nie było odpowiedniego systemu kontroli gruntów, w oparciu o który rolnikom przyznawano dopłaty bezpośrednie. Katarzyna Szymańska-Borginon