- Polska włoży wkład do Europejskich Sił Żandarmeryjnych tej misji - powiedział generał Ponties. Będą to kolejne siły, bo już wcześniej Polska wysłała, żeby wesprzeć francuską misję, 50 żołnierzy i samolot transportowy Hercules. Jak dowiedziała się dziennikarka RMF FM, w unijnej operacji wojskowej weźmie udział do 50 żołnierzy Żandarmerii Wojskowej. Oznacza to, że w obu operacjach - francuskiej i unijnej - w Republice Środkowoafrykańskiej służyć będzie około 100 polskich żołnierzy. W unijnej misji Polacy będą zajmować się utrzymaniem porządku i pomagać w prowadzeniu śledztw - wyjaśniał generał Ponties na konferencji prasowej. Chodzi przede wszystkim o ochronę uchodźców zgromadzonych wokół lotniska w stolicy Bangi. Rano premier Donald Tusk, który bierze udział w szczycie UE-Afryka wypowiadał się o polskim udziale wymijająco. W razie potrzeby, biorąc pod uwagę "ponadstandardową gotowość" Francji do wspierania Polski w krytycznych sytuacjach, będziemy otwarcie z Francuzami rozmawiali o ew. dalszym wsparciu w RŚA, ale na razie nie ma tego tematu - mówił. Do końca mają w Republice Środkowoafrykańskiej ma być 800 unijnych żołnierzy. Trzon misji stanowią Francuzi. Swój udział zgłosiły także: Estonia, Łotwa, Hiszpania, Portugalia, Włochy, Finlandia, Niemcy, Luksemburg i Szwecja. Generał Ponties przyznał, że wydarzenia na Ukrainie spowolniły gromadzenie wojsk do misji. Według rozmówców dziennikarki RMF FM obawiano się, że w związku z poczuciem zagrożenia na Wschodzie, Polska wycofa się z udziału w tej operacji. Tak zrobiła - Rumunia. W połowie lutego mówiło się w kuluarach, że Polska mogłaby wysłać nawet kompanię. Pod koniec lutego szef Sztabu Generalnego gen. Mieczysław Gocuł potwierdził w rozmowie z nami, że będzie to "mniej niż kompania, więcej niż dziesięciu". Katarzyna Szymańska-Borginon