W kuluarach mówi się, że Donald Tusk nie chce sprawiać wrażenia zbyt zaangażowanego po stronie Ukrainy i obawia się krytycznego przyjęcia takiej decyzji przez kanclerz Merkel i innych unijnych przywódców. Prezydent Ukrainy był zaproszony przez poprzednika Tuska dwa razy. Wygłaszał wówczas płomienne mowy i brał udział w przygotowywaniu zapisów o Ukrainie. Znajdowały się w nich obietnice, których - jak później twierdzili niektórzy politycy - Unia Europejska nie była w stanie dotrzymać. Tusk chce takiej sytuacji uniknąć. Katarzyna Szymańska-Borginon