Polska strona proponuje m.in. powołanie specjalnego zespołu, który zająłby się sprawą wypadku. I zapewne o tym będą rozmawiać śledczy z obu krajów. Wypadek wydarzył się na terenie Czech i to tamtejsza prokuratura podejmuje teraz najważniejsze decyzje śledcze w tej sprawie. Wypadkiem zajmują się też polski i czeski urząd górniczy. Zasady współpracy szefowie tych instytucji omówili w ubiegłym tygodniu w Ostrawie. Stan dwóch rannych górników jest bez zmian - powiedziała reporterowi RMF FM rzeczniczka szpitala w Ostrawie. Ciężej ranny górnik leży nadal na oddziale intensywnej terapii, drugi z mężczyzn jest już na zwykłym oddziale. Rodziny obu rannych cały czas kontaktują się z lekarzami. W kopalni CSM w Stonawie koło Karwiny na zachodzie Czech doszło 20 grudnia do eksplozji metanu i pożaru, w których zginęło 13 górników, w tym 12 Polaków i jeden Czech. W tydzień po katastrofie wznowiono wydobycie w kopalni. Obszar wypadku odcinają tamy, za którymi panuje bardzo wysokie, grożące wybuchem stężenie gazów. Ryzyko kolejnej eksplozji zmusiło sztab kierujący akcją poszukiwawczą w kopalni do przerwania prób wydobycia na powierzchnię ciał dziewięciu górników pozostających 800 metrów pod ziemią. Kierownictwo Kopalń Ostrawsko-Karwińskich (OKD) zaraz po Nowym Roku ma rozpocząć wypłaty odszkodowań, które mają wynosić ok. 9 tys. euro na osobę z najbliższej rodziny ofiar katastrofy. Rodziny ofiar mają także otrzymać pomoc od dwóch organizacji prowadzących zbiórkę środków przeznaczonych na ten cel. Opracowanie: Marcin Buczek, Magdalena Partyła