Od roku wokół obecnej propozycji KE, która leży na stole, kraje UE nie są w stanie wypracować kompromisu. Polska stanowczo sprzeciwia się takiemu obowiązkowemu mechanizmowi, Niemcy natomiast bardzo go popierają. Chodzi o reformę systemu azylowego zaproponowaną przez KE po wielkiej fali uchodźców dwa lata temu. Tusk sugeruje, by wezwać KE do poprawienia jej propozycji tak, żeby była do przyjęcia dla wszystkich. - Chodzi o zaproponowanie takiej formuły, która by wszystkim bardziej odpowiadała - mówi dziennikarce RMF FM unijny dyplomata. Rozumiem, że jest to wezwanie KE, żeby złożyła poprawki do własnego projektu albo żeby w ogóle go wycofała, bo jest ona obecnie trudna do przyjęcia - dodaje. W sprawie reformy systemu azylowego panuje kompletny impas. Niemcy, Francja i Włochy chciałyby, aby taki stały mechanizm powstał, z kolei Polska i Węgry stanowczo się temu sprzeciwiają. Argumentują, że można się wykazywać innego typu "solidarnością" (tzw. solidarność efektywna) np. poprzez większe wsparcie zewnętrznych granic. Rok temu, mimo szumnych zapowiedzi na szczycie UE w Bratysławie, Słowacji nie udało się doprowadzić do porozumienia. A ostatnio "poddała się" w tej sprawie Malta, która właśnie kończy swoje przewodnictwo w UE. Tusk nie proponuje daty, kiedy porozumienie powinno być zawarte, więc można się spodziewać, że będzie to jeden z punktów spornych na szczycie pod koniec przyszłego tygodnia. - Prawdopodobnie wyznaczona zostanie data do grudnia 2017 - spekuluje jeden z rozmówców dziennikarki RMF FM. Niemcom wcale już nie zależy na porozumieniu w sprawie tego mechanizmu jeszcze przed wyborami, bo obawiają się, że mogło by to zostać zinterpretowane przez populistyczną opozycję jako zapowiedź przyjmowania kolejnych uchodźców. Starania Tuska są w sprzeczności do ostrego obecnie kursu szefa KE Jean-Claude’a Junckera. Zaostrzenie polityki KE wobec Polski w sprawie relokacji (rozpoczęcie postępowania o naruszenie prawa) ma być maksymalną presją na Polskę. - Nie zdziwiłbym się, gdyby stały mechanizm relokacji został przegłosowany przy sprzeciwie Polski czy Węgier - mówi jeden z urzędników. Do tej pory Bruksela uważała, że trzeba w tej sprawie szukać kompromisu, a nie przegłosowywać oporne kraje. Polska uważa natomiast, że ostateczna decyzja o podziale uchodźców powinna być podejmowana na Radzie Europejskiej, gdzie każdy ma prawo weta. (mpw) Katarzyna Szymańska-Borginon