31-letni żołnierz w środę około godziny 16:00 udał się do psiarni w porze karmienia. 8 godzin później oficer pełniący wieczorną wartę zauważył dwa owczarki biegające luzem po koszarach. Zaalarmował ich przewodnika. Ten przyjechał na miejsce, żeby osobiście zamknąć psy w kojcach. Wtedy znalazł ciało zagryzionego kolegi. Jak pisze agencja dpa, w austriackiej armii psy służą już od 1964 roku. Obecnie jest to 70 psów: 41 rottweilerów, 15 owczarków belgijskich, 5 wilczurów i 9 labradorów. Owczarki belgijskie, które zagryzły opiekuna, były szkolone w kierunku unieszkodliwiania napastników. Są wykorzystywane także podczas szturmowania budynków. "To były psy wojskowe. Jeden po zakończeniu cyklu treningowego, drugi młodszy, 6-miesięczny w trakcie szkolenia" - potwierdził Michael Bauer z ministerstwa obrony Austrii. Ofiara to 31-letni żołnierz, od dwóch lat także przewodnik, a więc szkolony w kierunku, jak należy obchodzić się z tego typu psami. Sam miał pod opieką swojego czworonoga. Jego pies został w aucie, kiedy on poszedł nakarmić pozostałe zwierzęta. Joanna Potocka