Z rzecznikiem armatora Pomeranian Sky rozmawiał korespondent RMF FM. Jak zapewnił Dustin Eno, firma jest w stałym kontakcie z władzami Nigerii oraz organizacjami, które pomagają w sytuacjach kryzysowych. Dla dobra sprawy nie chciał udzielać szczegółowych informacji na ten temat, jest jednak dobra wiadomość. - Zamierzamy wymienić załogę, która pozostała na statku - mówił Dustin Eno. Nie podał konkretnego terminu, ale dodał, że dziewięciu marynarzom, którzy pozostali na pokładzie nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Statek znajduje się na bezpiecznym akwenie, poza zasięgiem porywaczy, ale dramat jaki przeżyła jego załoga z pewnością jest dużym przeżyciem. Do porwania doszło w sobotę około godz. 4 nad ranem. Statek płynął z Angoli do nigeryjskiego portu Omme. Gdy był ok. 60 mil morskich od wybrzeża, podpłynęły do niego dwie motorówki. Porywacze wdarli się na pokład, sterroryzowali załogę, która zdążyła przez radio nadać komunikat o problemach.