W czasie badania 7-letniego dziecka, mieszkającego koło katedry Notre Dame, odkryto przypadkowo zaskakująco wysoką zawartość ołowiu w jego krwi. Specjaliści zapewniają, że nie stanowi ono poważnego zagrożenia dla jego zdrowia, ale zjawisko jest niepokojące. Eksperci tłumaczą, że pożar całkowicie zniszczył zrobiony z ołowiu dach katedry, który ważył aż ponad 300 ton. Większa część się stopiła. Jednocześnie jednak wokół katedry odkryto po pożarze pył zawierający ten szkodliwy metal. Kobietom w ciąży i dzieciom zalecane są natychmiastowe badania krwi. Rodziny mieszkające w pobliżu świątyni proszone są o częste mycie podłóg w mieszkaniach i na balkonach oraz dziecięcych zabawek. Wszystkim mieszkańcom znajdującej się na Sekwanie wyspy Ile de la Cite, na której wzniesiona została katedra Notre Dame, zalecane jest również jak najczęstsze mycie rąk. Przypomnijmy, że wewnątrz paryskiej katedry Notre Dame, która została częściowo zniszczona w czasie gigantycznego pożaru, pracują teraz roboty. Zdalnie sterowane maszyny zbierają z posadzki katedry gruzy, które następnie są sortowane i składowane w specjalnych namiotach. Wszystkie średniowieczne fragmenty katedry mają zostać użyte do jej odbudowy. Roboty zastąpiły robotników ze względów bezpieczeństwa. Mimo że mury świątyni zostały już w dużej części wzmocnione, to ciągle istnieje ryzyko, że mogą spadać do środka zabytkowej budowli np. fragmenty częściowo zniszczonego sklepienia.Do tego eksperci obawiają się również szkodliwego wpływu na zdrowie robotników ołowiu, z którego wykonany był dach katedry. Stopiony metal pokrył w czasie pożaru część posadzki i murów wewnątrz świątyni. Te mają być czyszczone.Dostęp do katedry blokuje ze wszystkich stron policja. Turyści nie mogą się do niej zbliżać. Wokół budowli widać dźwigi i robotników ciągle wzmacniających mury i rzeźbione dekoracje. Marek Gładysz