Do tej pory każdy europoseł miał w Brukseli pokój dla siebie i dla asystenta oraz łazienkę z prysznicem, by się odświeżyć po podróży. W pokoju była też kanapa wypoczynkowa. Prysznice jednak nie działały (lub lała się z nich wyłącznie zimna woda), bo w instalacji wykryto bakterie wywołujące legionellozę, zakaźną chorobę dróg oddechowych. Teraz - w ramach renowacji - z pryszniców całkowicie zrezygnowano. Za to eurodeputowany będzie miał w Brukseli biuro dla siebie i dwa dla asystentów. Na każdym piętrze będą natomiast aneksy kuchenne i sanitariaty. W Strasburgu dojdzie jedno pomieszczenie. Do tej pory eurodeputowany dzielił biuro ze swoim asystentem, co powodowało nieraz krępujące sytuacje. Gdy europoseł chciał np. porozmawiać przez telefon, to asystent musiał wychodzić na korytarz. Nieraz asystenci "wałęsali się" tak po korytarzach całymi godzinami, nie mając miejsca dla siebie. Jak zapewniają dziennikarkę RMF FM urzędnicy PE wyposażenie biur będzie "nowoczesne i funkcjonalne". Zastosowane mają być także nowoczesne rozwiązania IT. A sale spotkań będą wyposażone w najnowsze rozwiązania umożliwiające prowadzenie telekonferencji. Renowację już rozpoczęto, a ma się zakończyć w sierpniu. Podstawowe wykończenia mają być jednak gotowe na początku lipca, gdy PE się konstytuuje. Na razie jednak panuje renowacyjny chaos na który wszyscy się uskarżają. Korytarze zawalone są wynoszonymi z biur meblami tak, że trudno się nieraz przecisnąć. Jeden z eurodeputowanych zatrzasnął się w pomieszczeniu. W jednym skrzydle winda nie zatrzymuje się na niektórych piętrach, a wyjścia ewakuacyjne pozbawiono klamek, co może być niebezpieczne, gdyby trzeba było z nich korzystać np. w razie pożaru. Biuro prasowe europarlamentu nie odpowiedziało na pytania dziennikarki RMF FM w sprawie bezpieczeństwa prowadzonych prac remontowych. Katarzyna Szymańska-Borginon