Polskie władze przesłały w maju zeszłego roku odpowiedzi na wątpliwości KE, jednak nie usatysfakcjonowały one Brukseli. Jak nieoficjalnie dowiedziała się dziennikarka RMF FM - Komisja przygotowuje więc pozew do TSUE. Chodzi o niezgodność specustawy o budowie przekopu Mierzei Wiślanej z unijną dyrektywą środowiskową, gwarantującą dostęp społeczeństwa do procedury odwoławczej w sprawie decyzji środowiskowych oraz udział obywateli w podejmowaniu takich decyzji. Chodzi także o łamanie zasad konwencji z Aarhus, której celem jest zapewnienie społeczeństwu obywatelskiemu dostępu do sądów. Polska ratyfikowała tę ustawę w 2013 roku. O procedurze przeciwnaruszeniowej w sprawie Mierzei Komisja Europejska do tej pory nie informowała. W komunikacie z marca zeszłego roku o przejściu do drugiego etapu procedury (uzasadniona opinia) nie wymienia z nazwy specustawy o budowie przekopu Mierzei Wiślanej. Bruksela chciała rozwiązać problemy środowiskowe związane z przekopem poprzez dialog. Odbyło się kilka spotkań w tej sprawie. "Pomimo że projekt widocznie posuwa się do przodu, polskie władze jak dotąd nie zastosowały się do porad Komisji dotyczących działań, jakie należy podjąć, aby podążać właściwą ścieżką proceduralną" - informują źródła w Komisji Europejskiej. 20 grudnia 2018 r. Komisja Europejska zaapelowała do polskich władz o wstrzymanie prac do czasu, aż zostaną rozwiązane obawy dotyczące właściwej oceny oddziaływania na środowisko. "Na dzień dzisiejszy, mimo że procedura przeglądu nie została zakończona, realizacja projektu jest kontynuowana" - czytamy w oświadczeniu. Jak nieoficjalnie ustaliła dziennikarka RMF FM, z powodu braku efektów tego dialogu z polskimi władzami i braku reakcji na apel o wstrzymanie prac - Komisja zamierza sięgnąć po najcięższy oręż, jakim dysponuje, czyli pozew do TSUE. "Ponieważ polskie władze nie usunęły braków w prawie, a sytuacje takie jak ta ilustrują ich ciągłe szkodliwe konsekwencje, Komisja rozważy kilka opcji skutecznego rozwiązania tej sytuacji" - brzmi oficjalny komunikat. Kilkanaście specustaw wyłączonych z dostępu do sądów Jeżeli Polska przegrałaby w TSUE, to zdaniem rozmówców dziennikarki RMF FM, nie doszłoby prawdopodobnie do zakwestionowania całej inwestycji. Polska musiałaby natomiast zmienić prawo dotyczące inwestycji, zwłaszcza w aspekcie dostępu do sądów. Bruksela liczy, że strona polska podejmie szybkie działania. Tym bardziej, że procedura o naruszenie prawa dotyczy także innych specustaw np. w kwestii budowy dróg. Specustawy przyśpieszają inwestycje - wprowadzając wyjątki wobec normalnej procedury inwestycyjnej poprzez ograniczenia możliwości odwoławczych. "W Polsce jest co najmniej kilkanaście takich specustaw, które są wyłączone z dostępu do sądów, bo nie ma możliwości zaskarżania tych decyzji wydawanych na ich podstawie" - wyjaśnia jeden z ekspertów w rozmowie z dziennikarką RMF FM w Brukseli. "Normalnie organizacje pozarządowe czy obywatele powinni mieć prawo zaskarżenia do sądów projektów inwestycyjnych, natomiast te specustawy wykluczają taką możliwość" - podkreśla rozmówca. Katarzyna Szymańska-Borginon Opracowanie: Justyna Lasota-KrawczykCzytaj na stronie RMF24.pl