Jak dowiedziała się korespondentka RMF FM, przedstawiciel Polski próbował przekonywać unijnych ambasadorów, że nie ma potrzeby, aby Rada UE kolejny raz zajmowała się Polską. W 2018 r. praktycznie na każdej Radzie ds. Ogólnych, gromadzącej ministrów ds. europejskich, pojawiał się temat praworządności w Polsce. Polscy dyplomaci w Brukseli liczyli, że Rumunia, która od początku stycznia przewodniczy w UE i sama ma problemy z praworządnością, stanie w obronie Warszawy. W styczniu tego roku na Radzie UE problem Polski się nie pojawił, ale tylko ze względów technicznych, gdyż było za mało czasu na przygotowania. Już w grudniowym dokumencie, który był programem na najbliższe pół roku, Rumunia wpisała temat Polski w plan rady na 19 lutego. Wcześniej, w listopadzie, podczas wysłuchania Polski w Parlamencie Europejskim, Rumunia dała do zrozumienia, że nasz kraj nie może liczyć na taryfę ulgową w kwestii praworządności. "Będziemy nadal bardzo poważnie traktować sprawę praworządności w Polsce" - powiedział wówczas rumuński dyplomata Mugur Chivu. Teraz ambasadorowie UE podjęli oficjalną decyzję w tej sprawie. Wśród krajów, które chcą, by temat praworządności w Polsce pojawił się 19 lutego, były m.in. Francja, Niemcy, Belgia, Holandia i kraje skandynawskie. Ambasadorowie uzgodnili, że 19 lutego omówiona zostanie także sytuacja praworządności na Węgrzech. Katarzyna Szymańska-Borginon, Malwina Zaborowska