Sojusz na Rzecz Pokoju i Wolności skupia partie z ponad siedmiu krajów Unii Europejskiej, co umożliwia mu dostęp do finansowania z unijnego budżetu. W statucie nie ma nic, co by pozwalało na wstrzymanie finansowania. Jednak dzięki tym funduszom APF może finansować konferencje w "przyjacielskich" krajach takich jak Rosja, czy konferencje neonazistowskie - zauważa dziennikarka w belgijskim radiu publicznym RTBF w reportażu pt. "Jak Parlament Europejski finansuje partie skrajnej prawicy w Brukseli?". APF otrzymał w 2016 r. 400 tys. euro, a jego fundacja "Europa Terra Nostra" prawie 200 tys. Jak zauważa dziennikarka radia RTBF, na budynku, gdzie mieści się siedziba APF, widnieje graffiti z napisem "Lokal nazistów". Na wniosek czterech największych grup politycznych Parlament Europejski wszczął dochodzenie. To pierwszy tego typu przypadek w historii europarlamentu. Sprawdzane będą konta i przeznaczenie pieniędzy. "Jeżeli okaże się, że pieniądze są wydawane niezgodnie z zasadami i wartościami Unii, to będą je musieli zwrócić" - powiedziała dziennikarce RMF FM rzeczniczka PE. Najwcześniej jednak nastąpi to w 2017 roku. Także w przyszłym roku wejdą w życie nowe zasady, które uniemożliwią w przyszłości finansowanie partii nierespektujących wartości UE. Szefem APF jest włoski polityk Roberto Fiore, lider Forza Nuova, włoskiej partii neofaszystowskiej. Mimo licznych telefonów i maili dziennikarki RMF FM, nie odpowiedział na jej pytania. Do APF należą także między innymi politycy z greckiej partii neonazistowskiej Złoty Świt, która w przeszłości w swoim logo nawiązywała do niemieckiej swastyki. Członkami APF są także politycy niemieckiej NPD, która w swoim programie postuluje między innymi rewizję polskich granic i zasłynęła akcją plakatową "Zatrzymać polską inwazję". W APF jest również belgijski nacjonalista Herve van Laetem, były wojskowy, dwukrotnie skazany za rasizm oraz... polski poseł z Kukiz'15 Jacek Wilk, wcześniej związany z Januszem Korwin-Mikkem. (j.) Katarzyna Szymańska-Borginon