W Niemczech już kilkanaście dni temu "Der Spiegel" napisał, że Polska nie podoła misji w Iraku. Nasze struktury dowódcze - pisała gazeta - nie są na tyle sprawne, by Polacy mogli sami sobie poradzić w Iraku. Już wtedy "Der Spiegel" pisał, że Polska zwróci się o pomoc do NATO. Inne niemieckie gazety również sceptycznie podchodziły do irackiej misji Polaków. Podkreślały, że naszego kraju po prostu nie stać na sfinansowanie takiego wyzwania. W końcu wskazywały, że sprzęt, jakim dysponuje nasza armia nie jest przygotowany do działań w Iraku. Czeski minister obrony Jarosław Twrdik uważa, że Polska bierze na siebie zbyt trudne zadanie, najeżone wielkimi problemami. Dodał, że Czesi wezmą udział tylko jako obserwatorzy w warszawskiej konferencji, a wojskowo zaangażują się jedynie w sektorze brytyjskim. Szef czeskiego resortu obrony poinformował również, że NATO i USA zwróciły się do niego, by Czechy utworzyły 500-osobową międzynarodową jednostkę obrony przeciwchemicznej. Przyznanie Polsce dowództwa w jednym z sektorów stabilizacyjnych w Iraku nie wzbudziło emocji w Hiszpanii. Tamtejsze media niemal wcale nie informowały o udziale Polaków w wojnie w Iraku. Kiedy w głównym wydaniu telewizyjnych wiadomości prezenter wyjaśniał komu i dlaczego przyznano dowodzenie w strefach, pokazując na tę przyznaną Polsce wymienił kilka krajów. Hiszpanie koncentrują się na swoich zadaniach: wraz z Brytyjczykami będą odbudowywali Um Kasr. To strategiczna strefa w Iraku, jedyna z dostępem do morza.