"Sekwencjonowanie genomu pozwala nam lepiej poznać pochodzenie epidemii. Wiemy, że oba przypadki infekcji wirusem SARS-CoV-2, które do nas trafiły, pochodzą z Włoch, ale Włosi sami nie wiedzą jeszcze dokładnie, skąd przypadki w Lombardii się wzięły, nie zidentyfikowali jeszcze pacjenta zero. Nie wiedzą, czy wirus przywędrował bezpośrednio z Chin czy z innego europejskiego kraju" - mówi Ester Sabino, szefowa Tropical Medicine Institute USP. Sabino podkreśla, że mutacje koronawirusa są względnie rzadkie. Aby zrozumieć, jak ewoluuje i się rozprzestrzenia, trzeba badać cały jego kod RNA. Informuje, że w przypadku pierwszego z brazylijskich pacjentów genom koronawirusa przypomina tego, który zbadano po raz pierwszy pod koniec stycznia w Niemczech - zauważalnie różni się od tego, sekwencjonowanego bezpośrednio w Wuhanie. W przypadku drugiego z pacjentów wirus różni się od tego z Chin, tym razem jednak bardziej przypomina koronawirusa, którego genom zbadano w Wielkiej Brytanii. "To potwierdza, że epidemia choroby COVID-19 w pewien sposób w Europie dojrzewa. Do infekcji dochodzi już nie bezpośrednio z Chin, ale między różnymi krajami" - dodaje Sabino. Obserwacja i monitorowanie zmian SARS-CoV-2 powinna pomóc naukowcom odkryć rejony genomu wirusa, które zmieniają się najmniej. To ma kluczowe znaczenie dla stworzenia skuteczniejszych testów i prób opracowania szczepionki. Jeśli test będzie koncentrował się na rejonie, który zmienia się względnie szybko, jego czułość równie szybko będzie spadać. Grzegorz Jasiński Opracowanie:Joanna Potocka Czytaj w RMF24.pl