Już wtedy postanowiono, że decyzje w sprawie pakietu zapadną na szczycie unijnych przywódców, gdzie z natury rzeczy obowiązuje zasada jednomyślności. Premier rzeczywiście będzie mógł zablokować pakiet klimatyczny, jeśli nie uwzględni on specyfiki polskiej energetyki, opartej w 90 procentach na węglu, ale - jak donosi brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon - nie będzie to łatwe posunięcie. Przede wszystkim trudno sobie wyobrazić, by kraj, który już w grudniu będzie gospodarzem międzynarodowej konferencji klimatycznej w Poznaniu, sprzeciwiał się przyjęciu pakietu. Po raz pierwszy premier oficjalnie potwierdził jednak informacje dziennikarki RMF FM o planach ratunkowych dla stoczni w Gdyni i Szczecinie. Zakładają one dobrowolną likwidację stoczni, czyli ich własnościowe przekształcenie, jeszcze zanim Komisja Europejska podejmie negatywną decyzję w sprawie restrukturyzacji zakładów. Dzięki temu stocznie nie musiałyby oddawać wielomiliardowej pomocy publicznej i mogłyby nadal produkować statki. Z ustaleń brukselskiego szczytu bardzo zadowolony jest premier Donald Tusk i w dużej mierze poczytuje je sobie za osobistą zasługę. - Unijny szczyt przebiegł po naszej myśli - zapewniał na konferencji prasowej. Dodał również, że pomimo zamieszania kompetencyjnego, jak to określił, Polsce udało się uzyskać satysfakcjonujące rezultaty. Szczególnie w kwestiach związanych z tzw. pakietem klimatycznym. - Udało nam się przekonać, przy pomocy ośmiu państw, aby decyzja dotycząca pakietu klimatycznego, była decyzją, którą podejmiemy jednomyślnie w grudniu - mówił zadowolony premier. Pakiet klimatyczny zakłada drastyczną obniżkę emisji dwutlenku węgla, by zapobiec ociepleniu klimatu. Polski rząd nie zgadza się na ograniczenia czasowe, jeśli nie zostanie uwzględniona specyfika polskiej energetyki, prawie całkowicie opartej na węglu. Przełożenie decyzji na grudzień to czas, który Rada Ministrów powinna wykorzystać na wywalczenie korzystniejszych zapisów o ograniczaniu emisji dwutlenku węgla. Polska delegacja jest także zadowolona z wypracowanych zapisów dotyczących globalnego kryzysu finansowego. Rada Europejska przyjęła 14 artykułów dotyczących sytuacji na rynkach finansowych. Jak poinformował minister finansów Jacek Rostowski, pakiet opracowany przez kraje eurogrupy został przyjęty przez całość Unii Europejskiej. Jego zdaniem, problem kryzysu na rynkach finansowych, chociaż powstał w USA i ma silny wpływ na gospodarkę europejską, może być rozwiązany w Europie dzięki większej współpracy europejskiej. Minister poinformował także, że narodowe nadzory finansowe krajów UE będą się spotykały co miesiąc. Jednak Polacy zapamiętają to spotkanie jako szczyt kompromitacji prezydenta i premiera. W wewnętrznej awanturce lepiej wypadł prezydent. Przyjechał, pokazał się, przemówił, sfotografował - dopiął swego. Premier z tej potyczki, która miała być jego politycznym triumfem, wychodzi mocno poobijany. Wszyscy mieli zobaczyć nieporadnego i opuszczonego snującego się po kuluarach Rady Europejskiej. Zobaczyli jednak premiera, który jest w stanie posunąć się do takich - nieskutecznych - zagrywek, jak zabieranie samolotu głowie państwa. Prezydent przechadza się więc po salonach rozluźniony i uśmiechnięty, i pobłażliwie poklepuje premiera po plecach. Z kolei Donald Tusk zaciska zęby - dziś nawet nie dał się sfotografować z Lechem Kaczyńskim przy jednym stole.