Niepewność związana z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej sparaliżowała przemysł samochodowy. To jedna z najprężniej działających gałęzi brytyjskiej gospodarki. Niewiadoma dotyczyła bilansu popytu i podaży, realizacji kontraktów i dostępności części zamiennych. W obawie przed brexitem firmy podjęły działania profilaktyczne, które miały ograniczyć potencjalne straty. Postanowiono przyspieszyć termin letnich przestojów, które co roku wprowadzane są w celach serwisowych. Ale data wdrożenia brexitu opóźniona została z 29 marca do końca października. Drugi raz tego zabiegu fabryki nie będą mogły wykonać. W rezultacie w kwietniu z taśm montażowych zjechało 72 tys. samochodów. To prawie o 60 tys. mniej niż w roku poprzednim. Przestoje okazały się zupełnie niepotrzebne. Trudno o lepsze zobrazowanie chaosu w gospodarce jakie wywołała decyzja o brexicie. Jeśli Wielka Brytania w istocie opuści Wspólnotę do końca października, jakiekolwiek zaburzenia w produkcji samochodów i wynikające z tego straty będą musiały zostać przez przemysł zaabsorbowane. Problem przed jakim stanęły firmy - podobnie jak brexit - został zatem opóźniony, ale nie rozwiązany. Ostateczna cena, jaką poniesie z tego powodu gospodarka, jest trudna do oszacowania. Bogdan Frymorgen