Rice, która przebywa na Bliskim Wschodzie z czterodniową wizytą, spotkała się w Jerozolimie z szefową izraelskiej dyplomacji Cipi Liwni. Amerykańska sekretarz stanu ostrzegła, że Izrael i Autonomię Palestyńską czeka wiele pracy. Odniosła się także do planowanej przez USA bliskowschodniej konferencji pokojowej. - Pokazujemy obu stronom, że jest pewna podstawa, aby iść do przodu - wyjaśniła Rice. Określiła konferencję jako "przystanek w procesie" do utworzenia palestyńskiego państwa. Do rozstrzygnięcia pozostają najbardziej sporne problemy konfliktu izraelsko-palestyńskiego: granice przyszłego państwa, przyszłość Jerozolimy i los milionów palestyńskich uchodźców oraz ich potomków. Izraelczycy i Palestyńczycy wyrażali sprzeczne oczekiwania w pracach nad dokumentem określającym przyszłość procesu pokojowego. Ci pierwsi chcieliby, aby porozumienie miało charakter ogólny, a drudzy opowiadają się za bardziej szczegółowym dokumentem. USA nie określiły jasno terminu konferencji. Początkowo miała się ona odbyć w połowie listopada, jednak obecnie nie wyklucza się jej rozpoczęcia w grudniu. Miejscem obrad będzie Annapolis w stanie Maryland, na wschodnim wybrzeżu USA. Cipi Liwni zaznaczyła po spotkaniu z panią Rice, że celem obecnie prowadzonych rozmów izraelsko-palestyńskich jest osiągnięcie porozumienia "tak szerokiego, jak to jest możliwe w danym czasie". Kilka godzin wcześniej palestyński prezydent Mahmud Abbas oskarżył Izrael o utrudnianie porozumienia przed planowanym spotkaniem. Abbas spotkał się z Rice po raz drugi w ciągu tygodnia. Tymczasem w środę poinformowano w Paryżu, że pod koniec 2007 roku we Francji odbędzie się konferencja głównych donatorów Autonomii Palestyńskiej. Konferencji będą przewodniczyć Norwegia i były brytyjski premier Tony Blair, wysłannik kwartetu bliskowschodniego, tworzonego przez UE, ONZ, Stany Zjednoczone i Rosję - podał szef francuskiego MSZ Bernard Kouchner.