Parlament Europejski w czwartkowym (26 listopada) głosowaniu przyjął niewiążącą prawnie rezolucję dotyczącą "faktycznego zakazu prawa do aborcji w Polsce". PE "zdecydowanie potępił" orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego dotyczące aborcji w Polsce, uważając, że "orzeczenie to zagraża zdrowiu i życiu kobiet". Wiśniewska: PE pokazuje, że praworządność ma za nic Wynikiem głosowania w sprawie rezolucji nie jest zaskoczona europosłanka PiS Jadwiga Wiśniewska. - Nie jestem zdziwiona, biorąc pod uwagę grupy polityczne, które podpisały się pod rezolucją. Po raz kolejny PE pokazuje, że praworządność ma de facto za nic, bo kwestia aborcji nie jest kompetencją instytucji Unii Europejskiej. Zresztą bardzo wyraźnie powiedziała to podczas środowej debaty unijna komisarz ds. równości Helena Dalli, wskazując, że jest to kompetencją krajów członkowskich. Ci, którzy nawołują do przestrzegania praworządności, de facto sami ją łamią - powiedziała. Kopacz: Po to, żeby zwrócić uwagę Europie - Rezolucja jest po to, żeby zwrócić uwagę Europie na to, co się dzieje w Polsce - powiedziała z kolei eurodeputowana PO Ewa Kopacz. - Aby polskie kobiety, które dziś biją się o swoje prawa, w tym ciężkim czasie pandemicznym, które wychodzą na ulice, narażają się na starcia z policją, żeby czuły wsparcie innych kobiet w Europie - dodała . Miller: Ma znaczenie dla KE Były premier Leszek Miller (SLD, Socjaliści i Demokraci) przyznał, że rezolucja nie jest dyrektywą, która ma prawne przełożenie na rządy krajów członkowskich, ale - jego zdaniem - ma jednak duże znacznie. - To jest opinia, która zwykle jest zauważana w państwach członkowskich. Opinia ta może mieć znaczenie dla późniejszych zachowań innych rządów - ocenił. Poinformował, że wraz z europosłami Włodzimierzem Cimoszewiczem i Markiem Belką zwrócił się do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen z pytaniem, czy KE nie mogłaby refundować Polkom kosztów dokonania aborcji w dowolnym kraju UE. - Rezolucja, która została przyjęta, ma znaczenie dla KE - powiedział były premier. Z Brukseli Krzysztof Strzępka i Łukasz Osiński