"Jak już wyraźnie mówiliśmy przy kilku okazjach, nie mamy nic wspólnego z tym cyberatakiem i nie uważamy, by istniała potrzeba odnoszenia się do absurdalnych twierdzeń Stanów Zjednoczonych za każdym razie, gdy się pojawią" - podkreślił rzecznik MSZ, cytowany przez oficjalną północnokoreańską agencję prasową KCNA. "To poważna prowokacja polityczna" Jak dodał, oskarżenie Korei Północnej przez USA o przeprowadzenie tego ataku to poważna prowokacja polityczna, której władze w Pjongjangu nie zamierzają tolerować. We wtorek USA wprost oznajmiły, że Korea Płn. oraz powiązana z nim grup hakerska Lazarus ponoszą "bezpośrednią odpowiedzialność" za przeprowadzenie w maju cyberataku z użyciem WannaCry - złośliwego oprogramowania, który sparaliżowało szpitale, banki i inne instytucje na całym świecie, blokując dostęp do danych w zamian za żądanie okupu. Atak miał wywołać chaos? Zdaniem analityków, atak miał wywołać chaos i zapewnić komunistycznemu reżimowi finansowanie umożliwiające obejście międzynarodowych sankcji dzięki wymuszeniu okupów w zdecentralizowanej kryptowalucie bitcoin. Łącznie atak dotknął ponad 300 tys. komputerów w 150 krajach, a straty spowodowane przez wirusa dla instytucji publicznych i przedsiębiorstw sięgają 8 mld dolarów.