Naczelne dowództwo Syrii oświadczyło w piątek, że "reżim ciszy" wejdzie w życie od godz. 1 w nocy z piątku na sobotę 30 kwietnia (piątek godz. 23 czasu polskiego) - informuje agencja Reutera. Wcześniej w piątek źródło dyplomatyczne w Międzynarodowej Grupie Wsparcia Syrii (ISSG) powiedziało rosyjskiej agencji RIA Nowosti, że "cisza" ma obowiązywać od nocy z 29 na 30 kwietnia. "Reżim ciszy", czyli przerwanie wszelkich działań bojowych przez strony konfliktu w Syrii, ma obowiązywać przez 24 godziny w stolicy Syrii Damaszku i na jej przedmieściach oraz przez 72 godziny w Latakii (północny zachód) i w jej okolicach - podała RIA Nowosti, powołując się na dobrze poinformowane źródło, według którego uzgodniły to Rosja i USA w porozumieniu z Damaszkiem. Сytowane przez TASS źródło w Grupie Wsparcia utrzymuje, że Aleppo nie figuruje w spisie rejonów, których ma dotyczyć "reżim ciszy". Tymczasem cytowany przez agencję RIA Nowosti przedstawiciel syryjskiej opozycyjnej organizacji Kadri Dżamil utrzymuje, że to przerwanie działań obejmie też Aleppo. Syryjska armia w swym oświadczeniu nie wymieniła Aleppo jako rejonu objętego umową o "reżimie ciszy". Cytowany przez rosyjską agencję Interfax rosyjski generał Siergiej Kuralenko powiedział w piątek, że w trakcie trwania "ciszy" obowiązuje zakaz prowadzenia jakichkolwiek działań zbrojnych i użycia wszelkich rodzajów broni. Od 27 lutego w Syrii obowiązuje wynegocjowany przez USA i Rosję kruchy rozejm. Porozumienie nie przewiduje wstrzymania ataków przeciwko Państwu Islamskiemu czy powiązanemu z Al-Kaidą Frontowi al-Nusra. Od początku obowiązywania rozejmu obie strony konfliktu zarzucają sobie nawzajem jego łamanie. Specjalny mediator ONZ ds. Syrii Staffan de Mistura powiedział w środę wieczorem, że obowiązujący formalnie od końca lutego rozejm w Syrii "znalazł się w wielkim niebezpieczeństwie". Zdaniem syryjskiej opozycji i rebeliantów rozejm w praktyce już nie funkcjonuje, gdyż jest łamany przez siły wierne reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. De Mistura walczy o utrzymanie procesu negocjacyjnego po tym, jak 19 kwietnia opozycyjny Wysoki Komitet Negocjacyjny (HNC) zawiesił udział w rozmowach. Syryjska opozycja zarzuciła rządowi, że rujnuje rozmowy, prowadząc ataki, rząd zaś twierdzi, że atakuje jedynie grupy terrorystyczne, których nie objęło porozumienie o zaprzestaniu działań bojowych, czyli Państwo Islamskie oraz Front al-Nusra, lokalny odłam Al-Kaidy. Generał Kuralenko, który z ramienia Rosji monitoruje w Syrii zawieszenie broni, powiedział, że nie widzi ryzyka ponownego wybuchu konfliktu w Syrii na pełną skalę.