Na ulicach stolicy naszych sąsiadów nie ma cienia pomarańczowych flag, za to wszędzie bez problemu nawet późnym wieczorem można kupić w niewielkich budkach i ladach stojących na chodniku alkohol. W telewizji reklamuje się pigułki na alkoholizm. Ale mimo chłodnego klimatu i wielu problemów, które nie zniknęły wraz z rewolucją, coś się w ludziach zmieniło. W Kijowie nadal rozbrzmiewa głównie język rosyjski. Nic dziwnego, skoro rewolucja jeszcze się na Ukrainie nie skończyła, lecz ciągle trwa. Ludzie nadal mają powody do narzekania. Niemniej wielu z nich zdaje sobie sprawę że choć z sowiecką przeszłością zerwać nie jest łatwo, w ciągu ostatnich 12 miesięcy naprawdę wydarzyło się coś ważnego. Zapomnieli o cenzurze Widać to na przykład w entuzjazmie miejscowych dziennikarzy, którzy rok temu odzyskali godność i wiarę w to, że ich praca ma sens. Wachtang Kipiani z kanału 1+1 telewizji państwowej, której dziennikarze w wystąpieniu na wizji przeprosili w czasie rewolucji, że do tej pory kłamali, nadziei na zwycięstwo ani na moment nie stracił. - Wiedzieliśmy, że Juszczenko nie jest ideałem. Ale władzom trzeba pomóc, inaczej problemy same się nie rozwiążą - tłumaczy Kipiani, który współpracuje też z prasą i prowadzi stronę internetową kipiani.org. Kiedy pokazuje na seminarium, zorganizowanym w Kijowie dla reprezentantów innych byłych postsowieckich republik film o tym, jak zmieniły się ukraińskie media, aż promienieje z dumy. - Nie ma już wytycznych cenzorskich. Powstało wiele nowych gazet. Mamy też świetne portale internetowe - opowiada. Co prawda w nową ukraińską prasę inwestują głównie Rosjanie, a - jak przyznaje - redaktorzy naczelni wielu gazet wcale się nie zmienili - dziennikarze już nie pozwalają na zmianę swych materiałów z czarnych na białe. - Z gazet, gdzie kierownictwo, które służyło poprzednim władzom, się nie zmieniło, ludzie po prostu odeszli do nowych tytułów. Dlatego jeden z takich dzienników ze "starym" kierownictwem, który rok temu miał 120 tys. nakładu, ma teraz tylko 4 tys. - twierdzi Kipiani. Hojna Julia, łaskawy Wiktor Ale choć Ukraińcy noszą głowy wysoko, wystarczy posłuchać ich opowieści o decyzjach nowej władzy i przeczytać doniesienia owych niezależnych gazet, by od razu wiedzieć, jak wiele jest jeszcze u naszych sąsiadów do zrobienia. - Julia Tymoszenko, która jeszcze niedawno była premierem, kiedy poczuła, że prezydent Juszczenko chce ją zdymisjonować, podjęła bardzo kontrowersyjną decyzję. Wypłaciła od razu kilkuletnie zaległości państwa wobec donieckich górników, którzy nie otrzymywali pensji - mówi Kipiani. - Ludzie, którzy dostali tyle gotówki, od razu rzucili się do sklepów - dodaje. Nietrudno sobie wyobrazić, jak te decyzję odczuł ukraiński budżet. Górnicy natomiast, rzecz jasna, piękną Julię, zwaną "księżniczką rewolucji", kochają... Ale i prezydent Juszczenko ma na swym koncie szalenie krytykowaną decyzję. Jak donosi "The Ukrainian Observer", w październiku głowa ukraińskiego państwa zaskoczyła nagle wszystkich, podejmując decyzję o przyznaniu immunitetu podobnego do tego, jaki mają parlamentarzyści, aż 200 tysięcy lokalnych urzędników w tym kraju. Czy to po to, by obłaskawić przeciwników zmian? - zastanawia się ukraińska ulica. W niezależnym sondażu, przeprowadzonym na temat zasadności tej decyzji, aż 59 procent ankietowanych rodaków Juszczenki wyraziło silny sprzeciw wobec tego posunięcia, a kolejne 23 procent sprzeciw. Tylko 9 procent poparło tę decyzję (kolejne 9 nie miało zdania). Jeszcze więcej osób było przekonanych, że w taki sposób nie wprowadza się rządów prawa w kraju (łącznie 85 proc.). Większość ankietowanych nie ma też wątpliwości, że ta decyzja zaszkodzi obrazowi Ukrainy za granicą. Być może znacznie więcej zmieni się u naszych sąsiadów dopiero po wyborach parlamentarnych w marcu przyszłego roku. Tyle że w nich spore szanse będą mieli, zwłaszcza na wschodzie kraju, zwolennicy Wiktora Janukowycza, przeciwnika Juszczenki w wyborach prezydenckich. Niemniej Ukraińcy, dumni z tego, że demokratyzacja kraju jednak, choć powoli, postępuje, zapewniają, że ich rewolucja już nad Dnieprem nie przegra.