Krawczence zlecono, by sprawdził kogo z polityków i ekspertów niemieckich opozycyjny blok Nasza Ukraina chce zaprosić na swój zjazd w Kijowie. Podobne instrukcje miały dostać ambasady Ukrainy na całym świecie, a takie działania są niezgodne z ukraińskim prawem. Po wypowiedzi w radiu Deutsche Welle generał zniknął. Gdy ubiegłym tygodniu Krawczenko odmówił wykonania wytycznych z Kijowa, został odwołany do kraju. Generał boi się, że gdy wróci, zostanie aresztowany. Cała ta sprawa znów nadszarpnęła i tak już fatalny wizerunek Kuczmy, tuż przed oficjalną wizytą ukraińskiego prezydenta w Niemczech. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy twierdzi, że oskarżenia generała są absurdalne. Krawczenko od ponad 30 lat pracował w radzieckich i ukraińskich służbach specjalnych. Był pięć lat w Afganistanie, w Niemczech pracował jeszcze za czasów ZSRR, ostatnio był radcą ukraińskiej ambasady w Berlinie. Niemcy: Prezydent Ukrainy zaprzecza oskarżeniom o śledzenie opozycji Prezydent Ukrainy Leonid Kuczma zaprzeczył dzisiaj w Berlinie oskarżeniom, iż zlecał śledzenie ukraińskiej opozycji. - W jaki celu mielibyśmy zajmować się Ukraińcami za granicą? Opozycyjni politycy wydają oświadczenia, o których można przeczytać w gazetach - powiedział Kuczma na konferencji prasowej po zakończeniu niemiecko-ukraińskich konsultacji międzyrządowych. Czy generał Krawczenko mówi prawdę o śledzeniu opozycji? Ukraińscy niezależni eksperci jak również dyplomaci uważają, że generał Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Walerij Krawczenko może mówić prawdę. Były radca ukraińskiej ambasady w Bonn Bohdan Sokołowski powiedział dzisiaj agencji UNIAN, że nie widzi przyczyn, aby nie wierzyć "doskonałemu i poważnemu fachowcowi", jakim jest generał Krawczenko. Dodał, że w latach 1995-97 pracowali razem w ambasadzie w Bonn. Zdaniem Sokołowskiego, aktywizacja działań służb specjalnych wobec opozycji stała się szczególnie odczuwalna w ostatnich dwóch latach, czyli od czasu, gdy na Ukrainie po raz pierwszy pojawiła się realna opozycja polityczna. Jako bardzo prawdopodobne określił zeznania generała Krawczenki szef wpływowego Ukraińskiego Centrum Badań Gospodarczych i Politycznych Anatolij Hrycenko. - Jego zeznania mogą mieć poważne skutki, jeśli rzeczywiście poprze je dowodami - powiedział Hrycenko. W takiej sytuacji w sposób naturalny powstaje pytanie, kto bezpośrednio zlecał oficerom SBU sprzeczne z prawem zadania - dodał. - Wciąganie struktur siłowych do polityki, niestety, stało się u nas normą, nie jest to tajemnicą ani dla ministrów, ani dla członków parlamentu, ani dla ekspertów - wyjaśnił Hrycenko. Według niego, gdy zbliża się termin wyborów prezydenckich (w październiku), taka praktyka stosowana będzie jeszcze powszechniej. Wczoraj przedstawiciele SBU w Kijowie oskarżyli generała Krawczenkę o świadomą prowokację polityczną. Ponadto wyjaśnili, że działał on z pobudek merkantylnych, gdyż w lutym, gdy skończył się mu kontrakt, odmówił powrotu z placówki w Berlinie. Prokuratura Generalna w Kijowie oświadczyła, że jest gotowa rozpatrzyć zasadność oskarżeń generała Krawczenki, jeśli przekaże jej dokumenty, świadczące o złamaniu prawa przez przedstawicieli SBU i prezydenta Kuczmy. Generał Krawczenko skończył szkołę KGB w Moskwie, w wywiadzie pracował przez 30 lat, w tym m.in. w Afganistanie, a także w ambasadzie Ukrainy w Bonn i Berlinie.