Pragnące zachować anonimowość źródła agencji przekazały, że atak miał miejsce pod koniec września i ukierunkowany była na zdolności Teheranu do rozpowszechniania propagandy. Według jednego z rozmówców Reutera wymierzony był w fizyczną infrastrukturę. Informator nie podał jednak szczegółów. W ocenie agencji cyberoperacja USA świadczy o działaniach, jakie podejmuje administracja prezydenta Donalda Trumpa w odpowiedzi na incydenty postrzegane jako przejawy irańskiej agresji, jednakże bez angażowania się w szerszy, otwarty konflikt. Reuters zauważa zarazem, że przeprowadzone przez Amerykanów uderzenie wydaje się mieć zdecydowanie węższy zakres niż inne podobne działania przeciwko Iranowi, które miały miejsce w tym roku.Pentagon odmówił skomentowania doniesień o cyberataku na Iran, powołując się na względy bezpieczeństwa. Odpowiedzialność za atak na saudyjskie rafinerie, do którego doszło 14 września, oprócz USA i Arabii Saudyjskiej publicznie przypisują Iranowi również Wielka Brytania, Francja i Niemcy. Teheran zaprzecza tym oskarżeniom. Za atak odpowiedzialność publicznie wzięła jemeńska grupa rebeliantów Huti.