"Liczba żołnierzy spadła, ale mamy tylko bardzo przybliżone dane. Nie mogę przekazać dokładnych liczb" - powiedział Rozmaznin podczas konferencji prasowej, pytany o to, czy jest możliwe, że aż 10 tys. rosyjskich żołnierzy opuściło tereny przygraniczne.Rozmaznin, który jest zastępcą szefa Głównego Centrum Dowodzenia Sił Zbrojnych Ukrainy, dodał jednak, że zmiany te mogą wynikać z zaplanowanej rotacji wojsk. Wcześniej również Dmytraczkiwski powiedział, że spadek liczby żołnierzy może być "związany z koniecznością rotacji wojsk". "Inna hipoteza: ma to związek z negocjacjami między Rosją a USA", które odbyły się w niedzielę wieczorem w Paryżu na szczeblu szefów dyplomacji - dodał Dmytraczkiwski. AFP pisze powołując się na ukraińskiego eksperta wojskowego Dmytro Tymczuka, że na granicy z Ukrainą pozostało tylko 10 tys. żołnierzy rosyjskich. "Prawdopodobieństwo (rosyjskiej) inwazji wyraźnie zmalało" - napisał Tymczuk na swym blogu. W czwartek sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Andrij Parubij powiedział, że Rosja zgromadziła przy granicy z Ukrainą ok. 100 tys. żołnierzy. Amerykański wywiad - jak pisze w poniedziałek "New York Times" - ocenia liczebność tych sił na ponad 40 tys. Rosja utrzymuje, że nie skoncentrowała wojsk na ukraińskiej granicy, a w sobotę szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow powiedział, że Moskwa "absolutnie nie ma zamiaru" przekraczać tej granicy - pisze AFP. Francuska agencja przypomina, że negocjacje prowadzone w Paryżu w sprawie Ukrainy przez sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego i ministra spraw zagranicznych Rosji Siergieja Ławrowa nie przyniosły w niedzielę żadnego przełomu. Zadeklarowano tylko, że konieczne jest "znalezienie dyplomatycznego wyjścia z tego kryzysu" - jak ujął to Ławrow.