- Należy podjąć wszystkie możliwe wysiłki, by zatrzymać Zjednoczone Królestwo w UE; mówimy to w interesie Brytyjczyków, bo ewentualne wyjście z Unii przyniosłoby przede wszystkim im dramatyczne szkody - oświadczył Renzi. Dodał, że dalsze członkostwo Wielkiej Brytanii w Unii leży też w interesie wszystkich Europejczyków. - Bo jeśli jeden z wielkich krajów G7 zdecydowałby się wyjść z Unii, to przekaz nie ograniczyłby się tylko do redukcji liczby państw członkowskich z 28 do 27. To byłoby coś niebywałego, o niesłychanej powadze - ocenił Renzi w przemówieniu w związku z rozpoczynającym się w czwartek szczytem Unii, który ma zająć się sprawą tzw. Brexitu. Odnosząc się do brytyjskiego referendum w sprawie dalszego członkostwa w Unii, Renzi przypomniał, że po raz pierwszy trwa dyskusja na temat zmniejszenia UE. Następnie włoski premier zastrzegł: "Nie możemy na ślepo akceptować żądań Londynu. Jesteśmy za kompromisem". Zdaniem Renziego w tym kierunku zmierza właśnie niedawny list przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. "To ewidentny fałsz" Wymieniając zaś drugi temat obrad najbliższego szczytu - migrację - Matteo Renzi zauważył, że podejście do niej pokaże, "czy w najbliższych latach Europa będzie znów wspólnotą, czy też będzie tylko kontraktem". W jego opinii należy przypominać, że Unia Europejska nie powstała po to, by "otoczyć się wałem przed światem zewnętrznym", lecz jako "miejsce budzące entuzjazm i przyciągające najlepszą część świata". Włoski premier zapewnił, że rozumie strach obywateli w obliczu napływu migrantów. "W kwestii ich przyjmowania nie zrezygnujemy z wartości naszej cywilizacji, ale musimy powiedzieć jasno: kiedy widzi się ludzi ubiegających się o azyl, którzy spędzają całe dnie nic nie robiąc, zrozumiałe jest to, że w opinii publicznej narasta uczucie niechęci" - podkreślił. - To jest okrzyk bólu ze strony tych, którzy nie rozumieją - powiedział premier Włoch. Jego zdaniem "ewidentnym fałszem" jest stawianie znaku równości między sprawą bezpieczeństwa a zwalczaniem imigracji. Ponadto zadeklarował, że jego kraj opowiada się za przyjęciem Albanii i Serbii do Unii.