Resort spraw zagranicznych napisał w komunikacie: "liczymy na dalszy rozwój tradycyjnie dobrych stosunków dwustronnych oraz rozwój relacji z Unią Europejską". Podobne oczekiwania mają polscy politycy. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Kuźmiuk nie sądzi, by Unia Europejska zdecydowała się na - jak to określił - radykalne kroki wobec Turcji. Zwrócił uwagę na współpracę Ankary z Brukselą w kwestii napływu do Europy uchodźców z Bliskiego Wschodu. Zgodnie z zawartym porozumieniem, Turcja przyjmuje z powrotem wszystkich nielegalnych imigrantów, którzy przedostali się do Grecji. W zamian Unia Europejska finansuje pobyt syryjskich uchodźców przebywających w Turcji. W umowie była też mowa o przyspieszeniu negocjacji akcesyjnych Ankary z Unią oraz o liberalizacji wizowej.W ocenie Marcina Kierwińskiego z Platformy Obywatelskiej, Turcja oddala się od świata zachodniego i Unii Europejskiej. Przypomniał też, że kraj ten jest także członkiem NATO i stabilizuje sytuację na Bliskim Wschodzie. Adam Szłapka z Nowoczesnej podkreśla, że świat zachodni powinien zrobić wszystko, by - jak się wyraził - utrzymać Turcję przy sobie. Zaznaczył, że jest to kwestią bezpieczeństwa naszego regionu. Polityk dodał, że zwiększenie uprawnień tureckiego prezydenta pcha ten kraj w stronę dyktatury.W przeprowadzonym w Turcji w niedzielę referendum zwyciężyli zwolennicy zwiększenia uprawnień prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Zagłosowało ponad 51 procent uprawnionych, przeciwko ponad 48 procent. Jeśli wyniki zostaną ostatecznie zaakceptowane, to prezydent stanie się w Turcji szefem rządu i otrzyma szereg nowych uprawnień. Unieważnienia wyników referendum domaga się turecka opozycja. Zastrzeżenia zgłosiło również OBWE. Komisja Europejska wezwała Turcję do wyjaśnienia nieprawidłowości, do których miało dojść podczas niedzielnego referendum w sprawie zmian w konstytucji.