Wyprzedaże na Wall Street rozpoczęły się już w ubiegłym tygodniu. Tak gwałtownych spadków jak dziś mało kto się jednak spodziewał. W pewnym momencie Dow Jones był nawet o półtora tysiąca punktów niższy niż w piątek. Ostatecznie sesja zakończyła się spadkiem o 1175 punktów czyli o 4,6%. Trochę mniejsze spadki zanotowały inne wskaźniki - S&P 500 oraz Nasdaq Composite. Bessę na giełdzie wywołał piątkowy raport na temat bezrobocia. Dane za styczeń pokazały bowiem nie tylko solidny wzrost liczby nowych miejsc pracy, ale również wzrost wynagrodzeń - o prawie 3% w stosunku rocznym. To wywołało obawy o wyższą inflację i większe podwyżki stóp procentowych, które przełożyły się na skok oprocentowania dziesięcioletnich obligacji, który zwykle powoduje spadki na giełdzie. Trudno przewidzieć jak długo potrwa i jak głęboka będzie korekta rynku. Eksperci przewidują jednak, że Wall Street wkracza w okres dużych wahań.