"Wzrost cen benzyny ma duży wpływ na ludzi, których praca związana jest z podróżowaniem. Dlatego pracownicy służby zdrowia, pielęgniarki środowiskowe, pracownicy opieki społecznej, pracownicy socjalni mówią, że po prostu nie stać ich na wykonywanie swojej pracy" - przekonuje Christina McAne, cytowana przez "The Guardian". Jak twierdzi, ludzie wolą zadzwonić z informacją o chorobie i zostać w domu, bo drogie tankowanie pożera ich zarobki. Szefowa największego związku zawodowego na Wyspach, zapowiada, że w związku z cięciami w budżetówce oraz rosnącą inflacją może dość do strajków w najbliższych miesiącach. Związkowcy domagają się podwyżek i zapewniają, że choć nie chcą strajkować, to wydaje się, że nie mają wyboru. Wielka Brytania. Rekordowy koszt napełnienia baku Koszty życia na Wyspach rosną. Szczególnie odczuwają je kierowcy. Ceny benzyny sięgają rekordów. Zatankowanie do pełna przeciętnego samochodu rodzinnego (pojemność 55 l) to od czwartku koszt stu funtów, przeliczając na złote - przy obecnym kursie -to około 540 zł. - Jeśli jesteś opiekunem osób starszych i musisz dojeżdżać do ich domów, a napełnienie baku kosztuje 100 funtów, to coś niemożliwego - uważa Christina McAne. W marcu brytyjski rząd zmniejszył akcyzę na paliwo, ale - jak pisze "The Guardian"- kierowcy nie odczuli tego w portfelach, bo dostawcy nie obniżyli cen. Brytyjski rząd apelował do sprzedawców o "odpowiedzialność" i zawnioskował o kontrole.