Ze statystyk wynika, że do dziewięćdziesięciu procent utonięć dochodzi w jeziorach i rzekach, na tak zwanych dzikich kąpieliskach, w miejscach niestrzeżonych przez ratowników wodnych. Dla porównania, nad całym niemieckim morzem, gdzie pracuje najwięcej ratowników wodnych, od stycznia utonęło osiem osób. Przedstawiciele Niemieckiego Towarzystwa Ratowania Życia apelują do władz samorządowych o zatrudnianie większej liczby ratowników na wielu kąpieliskach wewnątrz kraju. "Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie skutecznie tragiczne statystyki" - powiedział rzecznik prasowy DLRG Achim Wiese. Przewodniczący Związku Niemieckich Miast i Gmin Gerd Landsberg, odpowiadając na apel ratowników wodnych, stwierdził, że lokalnym władzom brakuje funduszy, aby zwiększyć bezpieczeństwo na większości kąpielisk i basenów. Landsberg poprosił rząd federalny o pomoc w tym zakresie.