Państwa bałtyckie odczuwając bliskość geograficzną Rosji, postanowiły się zbroić. Litwini chcą pójść na rekord. W niektórych kręgach biznesowych pojawił się pomysł przeznaczania 4 proc. PKB na obronność. Chodzi o Litewską Konfederację Biznesu, Litewską Konfederację Przemysłowców oraz stowarzyszenie Unicorns Lithuania. Propozycję skomentowała szefowa rządu. Ingrida Šimonytė przekazała, że inicjatorzy nie wskazali żadnych źródeł finansowania swojego planu. Litwa. Wielkie deklaracje, premier studzi nastroje Polityczka pochwaliła pomysł dozbrajania się. - Cieszę się, że ludzie się tym przejmują i rozumieją, że obrona kosztuje - mówiła. Zarazem zaznaczyła, że deklaracje powinny pójść w parze z analizą finansów publicznych. Šimonytė wytłumaczyła, że budżet państwa opiera się na podatkach. Idea gwałtownego zwiększenia pieniędzy przeznaczanych na wojsko musiałaby uderzyć w obywateli. Albo poprzez ograniczenie wydatków na cele społeczne, albo poprzez zwiększenie danin. Innymi słowy - Litwy na razie na to nie stać. Premier podkreśliła, że celem jest osiągnięcie wydatków na poziomie 3 proc. PKB. Budżet kraju na 2024 roku zakłada przeznaczenie 2,7 proc. PKB na obronność. To nieco ponad 2 mld euro. Źródło: Europejska Prawda, LRT *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!