Bettina G. i Verena W. wspólnie prowadzą w Berlinie gabinet ginekologiczny. Na swojej stronie internetowej informują, że przeprowadzają zabiegi przerywania ciąży metodą farmakologiczną. Teraz muszą zapłacić po 2 tys. euro kary - orzekł sąd grodzki w Berlinie-Tiergarten. Prokuratura domagała się dla lekarek o wiele wyższej kary - po 7,5 tys. euro. Spór o paragraf 219a To nie pierwszy taki proces w Niemczech, w którym chodzi o reklamowanie aborcji. W listopadzie 2017 r. w Giessen (Hesja) w podobnym przypadku została skazana ginekolożka Kristina Haenel na grzywnę w wysokości 6 tys. euro. Na początku tego roku niemiecki parlament po długich sporach zliberalizował przepisy dotyczące informowania o aborcji. Chodzi o paragraf 219a kodeksu karnego. Nowe przepisy pozwalają lekarzom na zamieszczanie w Internecie informacji o tym, że oferują usługi aborcyjne. Nadal nie wolno im jednak podawać żadnych szczegółów dotyczących metod i okoliczności oferowanych zabiegów, które mogłyby być uznane za reklamę. Po dalsze informacje związane z aborcją lekarze muszą odsyłać kobiety do placówek państwowych. "Sytuacja jest jasna" Bettina G. i Verena W. zostały skazane już na podstawie znowelizowanych przepisów. - Sytuacja jest jasna - powiedziała przewodnicząca składu sędziowskiego Christine Mathiak. Również po reformie paragrafu 219a nie wolno na własnej stronie internetowej nazywać metody aborcji. Mathiak podkreśliła, że nie uważa tych przepisów za niezgodne z konstytucją, ale za temat bardzo kontrowersyjny politycznie. Ginekolożki z Berlina są rozczarowane wyrokiem. - To niesłychane - skomentowała Bettina G. Obie lekarki zapowiedziały apelację, jeśli będzie to konieczne, nawet do Trybunału Konstytucyjnego. Ich zdaniem przepisy naruszają wolność wykonywania zawodu, wolność słowa i prawo pacjentów do informacji. Podczas rozprawy przed berlińskim sądem protestowało ponad sto osób, domagając się uniewinnienia kobiet i całkowitego skreślenia kontrowersyjnego paragrafu. afp/dom Redakcja Polska "Deutsche Welle"